po tym, jak ją ścięto, świadkowie zobaczyli, że spódnica królowej się porusza. Myśleli, że to ciało bez głowy próbuje stanąć na nogi, ale okazało się, że ukrywał się tam piesek, którego przemyciła ze sobą aż na szafot. Podobno Maria Stuart zniosła swoją egzekucję z gracją i odwagą (włożyła tego dnia czerwoną koszulę na znak męczeństwa), ale nie sądzę, by zdobyła się na aż tak dzielną postawę, gdyby w sekrecie nie tuliła do siebie pieska, nie czuła jego ciepłej, jedwabistej sierści przy rozdygotanym ciele.
Elizabeth Wein
spotkałam na mojej drodze mentalne szczurki.
tym razem w życiu prywatnym.
znacie ten typ?
są z definicji żałosne - to ich sposób na zdobywanie zainteresowania świata.
oczekują współczucia, litości.
przejmująco opowiadają o swojej niedoli, ale jednocześnie atakują. (potem mówią, że ugryzły ze strachu przed pogryzieniem).
obiecują pomoc, która na słowach się kończy. (ooo, widzisz, jakie są nieszczęśliwe? przecież tak bardzo chciały pomóc).
zadają niby - troskliwe pytania, ale faktycznie chodzi im o zaspokojenie próżnej ciekawości.
pochyliłam się, przyglądałam się, obserwowałam.
raz nakarmiłam, dwa razy pomogłam, trochę poprzytulałam.
niestety nie da się tego kurewstwa nijak udomowić.
nadszedł więc czas Armagedonu.
wyciągnęłam łopatę i zabijam.
chlusta krew, giną wścibskie zwierzątka o ohydnym wyglądzie, przebiegłym spojrzeniu i głupio-cwanym rozumku.
Joanna Sałyga
- Tak właśnie. Zbyt przywykli do tego, że ludzie dygoczą przed nimi ze strachu i srają po nogach na sam ich widok. Wszechmocni panowie życia i śmierci, podoba im się władza, upaja terror i siany postrach. A kim naprawdę są? Zera, kundle z dominikańskiej psiarni, półanalfabeci, zabobonne nieuki, zboczeńcy i tchórze. Tak, tak, nie kręć głową, Szarleju, to normalna rzecz u satrapów, tyranów i katów, są to tchórze, to ich tchórzostwo, połączone z wszechwładzą, wyzwala w nich bestialstwo, a uległość i bezbronność ofiar jeszcze to potęguje. I tak jest w przypadku inkwizytorów. Pod ich budzącymi przerażenie kapturami kryją się zwykli tchórze. I nie wolno płaszczyć się przed nimi i wyć o litość, bo owocuje to z ich strony jeszcze większym bestialstwem i okrucieństwem. Im trzeba hardo do oczu! Chociaż, powiadam, ratunku to nie przyniesie, ale można przynajmniej ich postraszyć, zachwiać ich pozorowaną pewność siebie."
(s. 530)
Andrzej Sapkowski
Elizabeth Wein
spotkałam na mojej drodze mentalne szczurki.
tym razem w życiu prywatnym.
znacie ten typ?
są z definicji żałosne - to ich sposób na zdobywanie zainteresowania świata.
oczekują współczucia, litości.
przejmująco opowiadają o swojej niedoli, ale jednocześnie atakują. (potem mówią, że ugryzły ze strachu przed pogryzieniem).
obiecują pomoc, która na słowach się kończy. (ooo, widzisz, jakie są nieszczęśliwe? przecież tak bardzo chciały pomóc).
zadają niby - troskliwe pytania, ale faktycznie chodzi im o zaspokojenie próżnej ciekawości.
pochyliłam się, przyglądałam się, obserwowałam.
raz nakarmiłam, dwa razy pomogłam, trochę poprzytulałam.
niestety nie da się tego kurewstwa nijak udomowić.
nadszedł więc czas Armagedonu.
wyciągnęłam łopatę i zabijam.
chlusta krew, giną wścibskie zwierzątka o ohydnym wyglądzie, przebiegłym spojrzeniu i głupio-cwanym rozumku.
Joanna Sałyga
- Tak właśnie. Zbyt przywykli do tego, że ludzie dygoczą przed nimi ze strachu i srają po nogach na sam ich widok. Wszechmocni panowie życia i śmierci, podoba im się władza, upaja terror i siany postrach. A kim naprawdę są? Zera, kundle z dominikańskiej psiarni, półanalfabeci, zabobonne nieuki, zboczeńcy i tchórze. Tak, tak, nie kręć głową, Szarleju, to normalna rzecz u satrapów, tyranów i katów, są to tchórze, to ich tchórzostwo, połączone z wszechwładzą, wyzwala w nich bestialstwo, a uległość i bezbronność ofiar jeszcze to potęguje. I tak jest w przypadku inkwizytorów. Pod ich budzącymi przerażenie kapturami kryją się zwykli tchórze. I nie wolno płaszczyć się przed nimi i wyć o litość, bo owocuje to z ich strony jeszcze większym bestialstwem i okrucieństwem. Im trzeba hardo do oczu! Chociaż, powiadam, ratunku to nie przyniesie, ale można przynajmniej ich postraszyć, zachwiać ich pozorowaną pewność siebie."
(s. 530)
Andrzej Sapkowski