i przytulnie. Nie widzę kolorów, tylko światło. Nic nie błyszczy, nic nie migocze. Tylko czyste, prawdziwe światło. Pamiętam, jak to było wcześniej. Jak wszystko było zimne. I wszystkie kolory. Zielony, niebieski, czerwony. Najbardziej pamiętam czerwony. I ciepło, które się pojawiło, jak wybawca. Teraz jest lepiej. Teraz zaczyna się inny czas. Czuję miłość i ciepło. I rozumiem, że wydarzyło się coś wielkiego. Pomyśleć, że musiało to zająć tyle czasu. Pomyśleć, że musiało to trwać tak długo, zanim zrozumiałem, że kolory są fałszywe. Zanim pojąłem, że kolorem miłości była czerń.
Stefan Casta
Czułem się, jakby ktoś zapalił ogień w mojej głowie, a dementorzy nie mogli go ugasić... To nie było miłe uczucie...to była obsesja, ale dawał ami siłę, rozjaśniała umysł. Tak więc pewnego wieczoru, gdy otworzyli drzwi celi, żeby dać mi jedzenie, wyślizgnąłem się jako pies...Było im o wiele trudniej wyczuć zwierzęce emocje. Byłem chudy, chudziutki, zdołałem prześlizgnąć się przez kraty... przepłynąłem na ląd...powędrowałem na północ i wślizgnąłem się na błonia Hogwartu jako pies... Od tego czasu żyłem w Zakazanym Lesie...wymykałem się tylko, żeby popatrzeć na quidditcha...Latasz na miotle tak dobrze, jak twój ojciec Harry...
Joanne Kathleen Rowling
Mam za sobą trzydzieści lat kapłaństwa, wszystkie spędzone tu, w tym kraju, na Górnym Śląsku [...]. Czy mam wam powiedzieć, gdzie byłem, tak, posłuchajcie tej muzyki słów: byłem w Budkowicach, Jellowej, Knurowie, w Siemianowicach, w Małej Panwi, w Gogolinie, Zabrzu, Miechowicach i Groszowicach [...], Rybniku, Niewodniku, Leśnicy, Paczkowie, Pyskowicach, Czernicy, Jasionie, Korze- kwicach, Ostrożnicy, Nieborowicach, Wiśniczu, Zawadzie... To wszystko przypadek, co mi tu przychodzi do głowy, ale posłuchajcie tej muzyki... tych słów... [...].
- To nie są nazwy — zawołała Valeska — tego się nie pisze literami, tylko nutami, trzeba by to śpiewać...
— W myślach siedziała już przy fortepianie i uderzała w klawisze. — Tak, ten język trzeba śpiewać!
Horst Bienek
Stefan Casta
Czułem się, jakby ktoś zapalił ogień w mojej głowie, a dementorzy nie mogli go ugasić... To nie było miłe uczucie...to była obsesja, ale dawał ami siłę, rozjaśniała umysł. Tak więc pewnego wieczoru, gdy otworzyli drzwi celi, żeby dać mi jedzenie, wyślizgnąłem się jako pies...Było im o wiele trudniej wyczuć zwierzęce emocje. Byłem chudy, chudziutki, zdołałem prześlizgnąć się przez kraty... przepłynąłem na ląd...powędrowałem na północ i wślizgnąłem się na błonia Hogwartu jako pies... Od tego czasu żyłem w Zakazanym Lesie...wymykałem się tylko, żeby popatrzeć na quidditcha...Latasz na miotle tak dobrze, jak twój ojciec Harry...
Joanne Kathleen Rowling
Mam za sobą trzydzieści lat kapłaństwa, wszystkie spędzone tu, w tym kraju, na Górnym Śląsku [...]. Czy mam wam powiedzieć, gdzie byłem, tak, posłuchajcie tej muzyki słów: byłem w Budkowicach, Jellowej, Knurowie, w Siemianowicach, w Małej Panwi, w Gogolinie, Zabrzu, Miechowicach i Groszowicach [...], Rybniku, Niewodniku, Leśnicy, Paczkowie, Pyskowicach, Czernicy, Jasionie, Korze- kwicach, Ostrożnicy, Nieborowicach, Wiśniczu, Zawadzie... To wszystko przypadek, co mi tu przychodzi do głowy, ale posłuchajcie tej muzyki... tych słów... [...].
- To nie są nazwy — zawołała Valeska — tego się nie pisze literami, tylko nutami, trzeba by to śpiewać...
— W myślach siedziała już przy fortepianie i uderzała w klawisze. — Tak, ten język trzeba śpiewać!
Horst Bienek