świat ze środka własnej głowy. Bowiem on szuka dobra dla siebie i swoich bliskich, to zaś dzieje się kosztem zbiorowości. Trzeba więc to wytępić, tak by wszyscy stali się jednym i nie myśleli więcej o własnym dobru. Bowiem większość z nich jest głupia jak kowce i podobnie jak kowce muszą mieć pasterzy, by decydowali za nich. Podobnie w dawnych amitrajskich plemionach najwyżej stało dobro wszystkich, a nie jednego, a matka klanu decydowała, kto ma przeżyć, a kto umrzeć, kto ma się poświęcić, a kto służyć dla dobra klanu. Mieli jedną duszę, a nie wiele. Tak ma się stać i teraz.
Jarosław Grzędowicz
Niektóre organizmy rodzą się już jako ofiara dla narkotyków. Potrzebny im jest środek łagodzący, bez
którego nie byłyby zdolne nawiązac kontaktu ze światem zewnętrznym. Pozostają w stanie nieważkości.
Ich istnienie jest niewyraźne. Świat jest dla nich widmem, póki pewne substancje nie przyobleką go w kształty cielesne.
Zdarza się, iż ci nieszczęśliwi wegetują nie mogąc znaleźc środka zaradczego. I zdarza się również, że znaleziony środek zadaje śmierc.
To zaiste szczęście, jeżeli opium pozwala im utrzymac równowagę i funduje ich nieszczęsnym korkowym duszyczkom skafandry do nurkowania. Albowiem owo zło niesione przez opium jest mniejsze niźli to, które pochodzi od innych substancji i łagodniejsze od kalectwa, które próbują one wyleczyc.
Jean Cocteau
Kilka słów dobrej rady: że w życiu ludzkim często pod uśmiechem łza bólu się kryje jak wąż pod kwieciem, że więcej jest dni posępnych jak wesołych, że wiele jest nędzy i ciernistej niedoli, że wreszcie lata, w których wierzy się w możność zdobycia osobistego szczęścia, szybko przechodzą - są to prawdy, z którymi walczyć nie myślę. Ale jest sposób , by życie mimo wszystko znośnym, a nawet powabnym się stało. Sposób to bardzo prosty: kochać ogół, pracować dla niego, kochać wielkie idee, literaturę, sztukę... i ani się człowiek opatrzy, jak nadejdą wieczorne dni żywota i spracowana głowa sama do snu i wypoczynku się skłoni...
Barbara Wachowicz
Jarosław Grzędowicz
Niektóre organizmy rodzą się już jako ofiara dla narkotyków. Potrzebny im jest środek łagodzący, bez
którego nie byłyby zdolne nawiązac kontaktu ze światem zewnętrznym. Pozostają w stanie nieważkości.
Ich istnienie jest niewyraźne. Świat jest dla nich widmem, póki pewne substancje nie przyobleką go w kształty cielesne.
Zdarza się, iż ci nieszczęśliwi wegetują nie mogąc znaleźc środka zaradczego. I zdarza się również, że znaleziony środek zadaje śmierc.
To zaiste szczęście, jeżeli opium pozwala im utrzymac równowagę i funduje ich nieszczęsnym korkowym duszyczkom skafandry do nurkowania. Albowiem owo zło niesione przez opium jest mniejsze niźli to, które pochodzi od innych substancji i łagodniejsze od kalectwa, które próbują one wyleczyc.
Jean Cocteau
Kilka słów dobrej rady: że w życiu ludzkim często pod uśmiechem łza bólu się kryje jak wąż pod kwieciem, że więcej jest dni posępnych jak wesołych, że wiele jest nędzy i ciernistej niedoli, że wreszcie lata, w których wierzy się w możność zdobycia osobistego szczęścia, szybko przechodzą - są to prawdy, z którymi walczyć nie myślę. Ale jest sposób , by życie mimo wszystko znośnym, a nawet powabnym się stało. Sposób to bardzo prosty: kochać ogół, pracować dla niego, kochać wielkie idee, literaturę, sztukę... i ani się człowiek opatrzy, jak nadejdą wieczorne dni żywota i spracowana głowa sama do snu i wypoczynku się skłoni...
Barbara Wachowicz