roku, zwykli pracownicy obawiali się, że maszyny odbiorą ludziom miejsca pracy. Ekonomiści zapewniali ich, że mimo zanikania starych, nowe miejsca pracy będą wciąż powstawały. Przez ponad 200 lat ekonomiści mieli rację. Pomimo masowej automatyzacji milionów stanowisk, aż do końca XX wieku, pod koniec każdego coraz więcej Amerykanów było zatrudnionych. Ten fakt empiryczny wszelako skrywa pewien brudny sekret. Nie ma żadnego ekonomicznego prawa, w myśl którego wszyscy, czy choćby większość ludzi, miałaby bezpośrednio korzystać z rozwoju technologicznego.
Erik Brynjolfsson
- Słuchaj Henri, czy my jesteśmy ludzie dobrzy?
- Czemu się głupio pytasz?
- Widzisz, przyjacielu, wzbiera we mnie zupełnie niezrozumiała złość na tych ludzi, że przez nich muszę tu być. Nie współczuję im wcale, że idą do gazu. Żeby się ziemia pod nimi wszystkimi rozstąpiła. Rzuciłbym się na nich z pięściami. Przecież to jest patologiczne chyba, nie mogę zrozumieć.
Tadeusz Borowski
Rincewind uniósł głowę i uchylił kapelusza.
- Bardzo panów przepraszam - powiedział. - Czy to sala 3B?
I rzucił się do ucieczki.
Deski podłogi jęknęły pod jego stopami. Z tyłu ktoś wykrzyczał przydomek Rincewinda, który brzmiał: „Nie pozwólcie mu uciec!”.
Terry Pratchett
Marzenia to najpiękniejsze chwile z życia każdej kobiety. Po prostu cudowne, pachnące niczym białe lilie wiosną pośród bezkresnych pól zieleni. Jednak tylko szkoda, że prawie nigdy się nie spełniają i nadal pozostają tylko przepięknymi marzeniami w naszych małych tęskniących za miłością serduszkach. A kiedy już z chmur powrócimy na ziemię, zielone łąki zamieniają się w ściernisko, lilie w kłujące osty, a nasz Apollo zamiast nas podziwiać, ogląda po raz dwudziesty krwawą rzeź XII przed telewizorem z butelczyną taniego piwa w dłoni i ze śmierdzącym papierosem w zapijaczonej mordzie.
Robert Gong
Erik Brynjolfsson
- Słuchaj Henri, czy my jesteśmy ludzie dobrzy?
- Czemu się głupio pytasz?
- Widzisz, przyjacielu, wzbiera we mnie zupełnie niezrozumiała złość na tych ludzi, że przez nich muszę tu być. Nie współczuję im wcale, że idą do gazu. Żeby się ziemia pod nimi wszystkimi rozstąpiła. Rzuciłbym się na nich z pięściami. Przecież to jest patologiczne chyba, nie mogę zrozumieć.
Tadeusz Borowski
Rincewind uniósł głowę i uchylił kapelusza.
- Bardzo panów przepraszam - powiedział. - Czy to sala 3B?
I rzucił się do ucieczki.
Deski podłogi jęknęły pod jego stopami. Z tyłu ktoś wykrzyczał przydomek Rincewinda, który brzmiał: „Nie pozwólcie mu uciec!”.
Terry Pratchett
Marzenia to najpiękniejsze chwile z życia każdej kobiety. Po prostu cudowne, pachnące niczym białe lilie wiosną pośród bezkresnych pól zieleni. Jednak tylko szkoda, że prawie nigdy się nie spełniają i nadal pozostają tylko przepięknymi marzeniami w naszych małych tęskniących za miłością serduszkach. A kiedy już z chmur powrócimy na ziemię, zielone łąki zamieniają się w ściernisko, lilie w kłujące osty, a nasz Apollo zamiast nas podziwiać, ogląda po raz dwudziesty krwawą rzeź XII przed telewizorem z butelczyną taniego piwa w dłoni i ze śmierdzącym papierosem w zapijaczonej mordzie.
Robert Gong