ścieżki, tropy, strzeże zazdrośnie. A potem snuje opowieści, puszcza filmy, bryluje na bankietach, by na powrót uciec z Polski – przez Okęcie, Terespol, jak się da. Do gorzkiej wódki, nocnych rozmów w kuchni. Do kamiennych metropolii i pustych stepów. Do kartoszki.
Jędrzej Morawiecki
Promień kultury załamuje się we wszystkich cząsteczkach ciała społecznego. Całkowite rozcieńczenie kulturalnego bulionu. Jest faktem, że sztuki nie da się już dzisiaj oddzielić od dyskursu i komentarza. Artyści tego potrzebują. Jeżeli nie klecą tego sami, to szukają tego u innych. Sztuka, raz oderwana od żywej zasady iluzji (Duchamp), w sposób całkowicie niezauważalny stała się ideą. I to wokół tej idei sztuki, ideologii sztuki, sztuki poświęconej dla idei lub skazanej na skończone formy, które jednak niezauważalnie zamieniają się w idee, to wokół tej niesmiertelnej referencyjności sztuki jako idei zawiązuje się ogromny, zbiorowy spisek, masowa, estetyczna symulacja, którą dla ułatwienia nazwałem sprzysiężeniem sztuki. Ale naprawdę tak myślę. W sztuce współczesnej (nie mówię jedynie o rynku sztuki, lecz także o jego wartościach estetycznych) istnieje moim zdaniem haniebne wspólnictwo, wspólnictwo przybierające postać "zbrodni inicjacynej". (...) To jest tak, jak z tajnymi służbami, których skuteczność jest żadna, ale za to ich mitologia ma się świetnie. W ten sposób fantazmat sztuki nadal żyje dzięki zbiorowej konspiracji.
Jean Baudrillard
Jędrzej Morawiecki
Promień kultury załamuje się we wszystkich cząsteczkach ciała społecznego. Całkowite rozcieńczenie kulturalnego bulionu. Jest faktem, że sztuki nie da się już dzisiaj oddzielić od dyskursu i komentarza. Artyści tego potrzebują. Jeżeli nie klecą tego sami, to szukają tego u innych. Sztuka, raz oderwana od żywej zasady iluzji (Duchamp), w sposób całkowicie niezauważalny stała się ideą. I to wokół tej idei sztuki, ideologii sztuki, sztuki poświęconej dla idei lub skazanej na skończone formy, które jednak niezauważalnie zamieniają się w idee, to wokół tej niesmiertelnej referencyjności sztuki jako idei zawiązuje się ogromny, zbiorowy spisek, masowa, estetyczna symulacja, którą dla ułatwienia nazwałem sprzysiężeniem sztuki. Ale naprawdę tak myślę. W sztuce współczesnej (nie mówię jedynie o rynku sztuki, lecz także o jego wartościach estetycznych) istnieje moim zdaniem haniebne wspólnictwo, wspólnictwo przybierające postać "zbrodni inicjacynej". (...) To jest tak, jak z tajnymi służbami, których skuteczność jest żadna, ale za to ich mitologia ma się świetnie. W ten sposób fantazmat sztuki nadal żyje dzięki zbiorowej konspiracji.
Jean Baudrillard