kierownicy. Później radio i światła. Jezu. Ronan cały czas śpiewał tę okropną piosenkę o morderczym plaskaniu i dotarł jedynie do połowy zwrotki, gdy straciłem wszystko. Musiałem zepchnąć ją z drogi.
Maggie Stiefvater
Zazwyczaj samotny kieliszek w pełnym ludzi pubie wcale mnie nie przygnębia. Samotność z wyboru to zupełnie co innego niż z konieczności. Różnica jest mniej więcej taka, jak między pustelnią a karcerem. A ciągle jeszcze byłem wystarczająco młody, żeby mieć ten wybór. Wokół mnie rozmawiano, flirtowano i zalewano piwem gorycz życia, a ja siedziałem w tym wszystkim milcząc, i tajałem. Mogłem chłonąć hałaśliwą radość życia, którą emanowali goście, wszystko jedno - udawaną czy nie, jak jakiś energetyczny wampir. A potem iść do domu.
Jarosław Grzędowicz
-Że niby co?Taka Olka ci przeszkadza tańczyć ?Spełniać marzenia?To nie jest,kolego,lekcja tańca dla emerytów.To praca muła,harówa,pot i łzy!
-Zamierzam płakać i pocić się z Kaśką.Sorry,Mistrzu.To już postanowione...
-Jasne!Jeszcze z nią dziecko urodź i wykarm piersią !
I jak tu Mistrza nie lubić-Piotr uśmiecha się pod nosem.Czeka na małe przeprosiny.Wie,że zaraz trenerska ręka ciężko opadnie na jego ramię.Poklepie.
I tak się właśnie dzieje
-A swoją drogą,to kiepsko z tą Olką wyglądasz w parze.Kaśka to Kaśka.Pozdrów ją ode mnie-dodaje Fokstrot,ruszając w stronę szatni
Barbara Kosmowska
- Zobaczysz, stary, dziś cie przechytrzę - powiedział Snyder, uśmiechając się do tłumu. - Wtedy Brooke zrozumie swoja pomyłkę. - Brooke - oznajmił Parks, nie spuszczając z niej oczu - zostanie moja żoną. Snyderowi ze zdziwienia szczeka opadła. - Nie gadaj! O, kurcze... - Ona jeszcze o tym nie wie - mruknął pod nosem Parks, klepiąc w plecy prawozapolowego, który jako piaty miał odbijać piłkę. - Ale wkrótce się dowie. Brooke dostrzegła zmianę w wyrazie twarzy Parksa. Zmrużywszy oczy, usiłowała odgadnąć, co ja spowodowało. - On coś knuje - szepnęła
Nora Roberts
Maggie Stiefvater
Zazwyczaj samotny kieliszek w pełnym ludzi pubie wcale mnie nie przygnębia. Samotność z wyboru to zupełnie co innego niż z konieczności. Różnica jest mniej więcej taka, jak między pustelnią a karcerem. A ciągle jeszcze byłem wystarczająco młody, żeby mieć ten wybór. Wokół mnie rozmawiano, flirtowano i zalewano piwem gorycz życia, a ja siedziałem w tym wszystkim milcząc, i tajałem. Mogłem chłonąć hałaśliwą radość życia, którą emanowali goście, wszystko jedno - udawaną czy nie, jak jakiś energetyczny wampir. A potem iść do domu.
Jarosław Grzędowicz
-Że niby co?Taka Olka ci przeszkadza tańczyć ?Spełniać marzenia?To nie jest,kolego,lekcja tańca dla emerytów.To praca muła,harówa,pot i łzy!
-Zamierzam płakać i pocić się z Kaśką.Sorry,Mistrzu.To już postanowione...
-Jasne!Jeszcze z nią dziecko urodź i wykarm piersią !
I jak tu Mistrza nie lubić-Piotr uśmiecha się pod nosem.Czeka na małe przeprosiny.Wie,że zaraz trenerska ręka ciężko opadnie na jego ramię.Poklepie.
I tak się właśnie dzieje
-A swoją drogą,to kiepsko z tą Olką wyglądasz w parze.Kaśka to Kaśka.Pozdrów ją ode mnie-dodaje Fokstrot,ruszając w stronę szatni
Barbara Kosmowska
- Zobaczysz, stary, dziś cie przechytrzę - powiedział Snyder, uśmiechając się do tłumu. - Wtedy Brooke zrozumie swoja pomyłkę. - Brooke - oznajmił Parks, nie spuszczając z niej oczu - zostanie moja żoną. Snyderowi ze zdziwienia szczeka opadła. - Nie gadaj! O, kurcze... - Ona jeszcze o tym nie wie - mruknął pod nosem Parks, klepiąc w plecy prawozapolowego, który jako piaty miał odbijać piłkę. - Ale wkrótce się dowie. Brooke dostrzegła zmianę w wyrazie twarzy Parksa. Zmrużywszy oczy, usiłowała odgadnąć, co ja spowodowało. - On coś knuje - szepnęła
Nora Roberts