z facetem, który nazywa się Mouloud Faraoui. Śladey marokańskich korzeni przetrwały w jego rodowym nazwisku, lecz fizycznie rozcieńczyły się w trzech pokoleniach nieoczekiwanych związków i przypadkowych zbliżeń, w chaotycznym tyglu ras.
Pierre Lemaitre
Nauka Jezusa skłania przede wszystkim do panowania nad złymi skłonnościami, aby nie prowadziły do rzeczywistej gehenny już w tym życiu. Nie mówi On o ostatecznym losie człowieka. (…) Ostrzeżeniem przed interpretacją dosłowną jest samo postępowanie Jezusa wobec grzesznych ludzi, z powodu którego przeciwnicy nazywali Go pogardliwie "przyjacielem celników i grzeszników" (Mt 11,19; Łk 7,34). Nie znajdziemy w Jego wypowiedziach słów gwałtownego potępienia celników i nierządnic. To nie oni są największymi grzesznikami.
Zastanawia fakt, że wypowiedzi infernalne w Ewangelii Mateusza skierowane są przede wszystkim do religijnych przywódców ludu (Mt 23,13-36). Zwykli ludzie, w tym także celnicy i grzesznicy, przeciwnie – cieszyli się oznakami życzliwości i przyjaźni ze strony Jezusa. Już sam ten fakt świadczy, iż w Jego postawie nie było skłonności do osądzania i potępiania grzesznych ludzi. O nauczycielach Prawa i faryzeuszach mówił, że "nauczają, ale sami tego nie czynią" (Mt 23,3). Obarczać ludzi ciężarami nie do uniesienia, a samemu "nawet palcem nie ruszyć" (w. 4) to zaprzeczenie Bożego miłosierdzia. Zamykać przed ludźmi królestwo niebios, nie wchodzić do niego i nie pozwalać innym wejść (w. 13) to przeczyć woli Boga, aby wszyscy zostali zbawieni i nikt nie zginął: "Tak też nie chce wasz Ojciec, który jest w niebie, aby zginął jeden z tych najmniejszych" (Mt 18,14; por. 18,11). Zapomina o tym każdy, kto koncentruje się na zewnętrznych praktykach religijnych, a zaniedbuje to, co najważniejsze: "sprawiedliwość, miłosierdzie i wierność" (Mt 23,23). Nie to, co zewnętrzne, liczy się przed Bogiem, lecz to, co wewnątrz (w. 24-28) [s. 128-129].
Wacław Hryniewicz
Pierre Lemaitre
Nauka Jezusa skłania przede wszystkim do panowania nad złymi skłonnościami, aby nie prowadziły do rzeczywistej gehenny już w tym życiu. Nie mówi On o ostatecznym losie człowieka. (…) Ostrzeżeniem przed interpretacją dosłowną jest samo postępowanie Jezusa wobec grzesznych ludzi, z powodu którego przeciwnicy nazywali Go pogardliwie "przyjacielem celników i grzeszników" (Mt 11,19; Łk 7,34). Nie znajdziemy w Jego wypowiedziach słów gwałtownego potępienia celników i nierządnic. To nie oni są największymi grzesznikami.
Zastanawia fakt, że wypowiedzi infernalne w Ewangelii Mateusza skierowane są przede wszystkim do religijnych przywódców ludu (Mt 23,13-36). Zwykli ludzie, w tym także celnicy i grzesznicy, przeciwnie – cieszyli się oznakami życzliwości i przyjaźni ze strony Jezusa. Już sam ten fakt świadczy, iż w Jego postawie nie było skłonności do osądzania i potępiania grzesznych ludzi. O nauczycielach Prawa i faryzeuszach mówił, że "nauczają, ale sami tego nie czynią" (Mt 23,3). Obarczać ludzi ciężarami nie do uniesienia, a samemu "nawet palcem nie ruszyć" (w. 4) to zaprzeczenie Bożego miłosierdzia. Zamykać przed ludźmi królestwo niebios, nie wchodzić do niego i nie pozwalać innym wejść (w. 13) to przeczyć woli Boga, aby wszyscy zostali zbawieni i nikt nie zginął: "Tak też nie chce wasz Ojciec, który jest w niebie, aby zginął jeden z tych najmniejszych" (Mt 18,14; por. 18,11). Zapomina o tym każdy, kto koncentruje się na zewnętrznych praktykach religijnych, a zaniedbuje to, co najważniejsze: "sprawiedliwość, miłosierdzie i wierność" (Mt 23,23). Nie to, co zewnętrzne, liczy się przed Bogiem, lecz to, co wewnątrz (w. 24-28) [s. 128-129].
Wacław Hryniewicz