chmielu. / Zapach tych lekkich siwozłotych szyszek / sprowadza mocny sen, zjednuje ciszę. / Słyszałam kiedyś, albo mi się śniło / chmiel na bezsenność, a sen na bezmiłość. / Poduszkę z chmielu gdy sobie wymościsz, / zaśnij, bo na cóż życie bez miłości...
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Kiedy widzę czekoladę "Milka", słyszę we własnej głowie melodię z reklamowego sloganu, Robią ze mnie taśmę magnetofonową. Te krótkie refreniki, hasełka, rymowanki są do rozpuku prymitywne i wściekam się, kiedy po paru dniach łapię się na ich powtarzaniu. Bezwiednym, automatycznym. (...) Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie zamieniłbym oczywiście dyktatury reklamy na dyktaturę proletariatu, tylko... No właśnie, ta druga nie miała do mnie szans, Byłem jeszcze dzieckiem, a potrafiłem już się z niej śmiać. Śmierdząca z daleka, widoczna gołym okiem na odległość, żałosna w swej uzurpacji, zdumiewająca tupetem wychowywania mas. Fascynująco głupia, zdumiewająco nieudolna. Szczerząca kły, groźna też naturalnie, siedziałem w końcu, ale ja nie robiłbym z niej demonicznego potwora, nie przyprawiałbym jej niewidzialnych macek. Może dlatego, że nie mam po niej kaca. Co to za umysły, które dają się jej zniewalać? [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.141.
Janusz Rudnicki
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Kiedy widzę czekoladę "Milka", słyszę we własnej głowie melodię z reklamowego sloganu, Robią ze mnie taśmę magnetofonową. Te krótkie refreniki, hasełka, rymowanki są do rozpuku prymitywne i wściekam się, kiedy po paru dniach łapię się na ich powtarzaniu. Bezwiednym, automatycznym. (...) Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie zamieniłbym oczywiście dyktatury reklamy na dyktaturę proletariatu, tylko... No właśnie, ta druga nie miała do mnie szans, Byłem jeszcze dzieckiem, a potrafiłem już się z niej śmiać. Śmierdząca z daleka, widoczna gołym okiem na odległość, żałosna w swej uzurpacji, zdumiewająca tupetem wychowywania mas. Fascynująco głupia, zdumiewająco nieudolna. Szczerząca kły, groźna też naturalnie, siedziałem w końcu, ale ja nie robiłbym z niej demonicznego potwora, nie przyprawiałbym jej niewidzialnych macek. Może dlatego, że nie mam po niej kaca. Co to za umysły, które dają się jej zniewalać? [Trzecia w prawo i druga w lewo od księżyca] s.141.
Janusz Rudnicki