Poza niezgodnymi kolorami, to nie mógł być FedEx, ponieważ nie dostarczali przesyłek o tak późnej porze. Może wampiry miały swoją własną wersję firmy gwarantowanych przesyłek. VampEx. Natalie stłumiła śmiech. Jakoś w tej chwili nie sądziła, żeby Christian docenił ten żart.
D B Reynolds
Czy sądzi pan, Herne, serio, że cały ten mistycyzm to coś naprawdę rzeczywistego? Co znaczy właściwie pańskie twierdzenie, jakoby dawny ustrój społeczny był zgodny z rozumem?
- Znaczy to, że dawny ustrój społeczny był uczciwy, wy zaś żyjecie zaplątani w kłamstwie! - odparł bibliotekarz. - Nie twierdzę, że był doskonały i bez zmazy, ale cierpienie i niedoskonałość nazywał po imieniu. Plecie pan o despotach, wasalach, itp., zapominając całkiem, że i u was panuje przymus i nierówność. Tylko nie śmiecie tego nazwać po imieniu. Uzasadniacie wszystko twierdzeniem, że naprawdę jest to czymś zupełnie innym. Macie króla, a mówicie, że nie wolno mu być królem, macie izbę lordów, a twierdzicie, że jest ona tym samym co izba posłów. Chcąc pochlebić chłopu lub robotnikowi, zwiecie go dżentelmenem, co znaczy, że go utożsamiacie z viscountem, a dżentelmenowi wmawiacie jakiś tytuł. Pamiętając o milionach milionera, chwalicie go za to, że jest "skromny", czyli skąpy, i nie lubi świetności, co jest głupstwem, bo jedyną zaletę złota stanowi jego blask. Usprawiedliwiacie księży, zaręczając, że nie są wcale zacofani i nawet grywają w krykieta. Macie nauczycieli nieuznających żadnej nauki i doktorów teologii wypierających się wszystkiego, co boskie. Wszystko na świecie jest teraz fałszywe, nikczemne, budzi wstyd i przynosi hańbę. Wszystko potwierdza swą egzystencję zaprzeczając wszelkiej egzystencji.
Gilbert Keith Chesterton
D B Reynolds
Czy sądzi pan, Herne, serio, że cały ten mistycyzm to coś naprawdę rzeczywistego? Co znaczy właściwie pańskie twierdzenie, jakoby dawny ustrój społeczny był zgodny z rozumem?
- Znaczy to, że dawny ustrój społeczny był uczciwy, wy zaś żyjecie zaplątani w kłamstwie! - odparł bibliotekarz. - Nie twierdzę, że był doskonały i bez zmazy, ale cierpienie i niedoskonałość nazywał po imieniu. Plecie pan o despotach, wasalach, itp., zapominając całkiem, że i u was panuje przymus i nierówność. Tylko nie śmiecie tego nazwać po imieniu. Uzasadniacie wszystko twierdzeniem, że naprawdę jest to czymś zupełnie innym. Macie króla, a mówicie, że nie wolno mu być królem, macie izbę lordów, a twierdzicie, że jest ona tym samym co izba posłów. Chcąc pochlebić chłopu lub robotnikowi, zwiecie go dżentelmenem, co znaczy, że go utożsamiacie z viscountem, a dżentelmenowi wmawiacie jakiś tytuł. Pamiętając o milionach milionera, chwalicie go za to, że jest "skromny", czyli skąpy, i nie lubi świetności, co jest głupstwem, bo jedyną zaletę złota stanowi jego blask. Usprawiedliwiacie księży, zaręczając, że nie są wcale zacofani i nawet grywają w krykieta. Macie nauczycieli nieuznających żadnej nauki i doktorów teologii wypierających się wszystkiego, co boskie. Wszystko na świecie jest teraz fałszywe, nikczemne, budzi wstyd i przynosi hańbę. Wszystko potwierdza swą egzystencję zaprzeczając wszelkiej egzystencji.
Gilbert Keith Chesterton