być takim czymś wyjątkowym - im piękniej, mądrzej ją celebrujemy, tym lepiej. Może też dlatego jest w naszym życiu świętem, że nie da się jej oswoić, ujarzmić, uregulować, że często nas zaskakuje i rzadko nam powszednieje.
Roma Ligocka
Spotkanie z człowiekiem jest jak święto w kalendarzu.
Nie jesteśmy obroncami Kościoła. Mamy być świadkami.
Z każdego człowieka emanuje światło. Z jednych jasne, z drugich ciemne. Trzeba się nauczyć patrzeć i rozeznawać.
Każdy z nas ma takie slowa klucze, które otwierają mu drogę, które są jak kromka chleba albo łyk wody.
Jan Grzegorczyk
[...]Wiesz, co to wiara?
- No…
- W tej chwili jesteśmy tutaj. Siedzimy w fotelu – oznajmił Louis. – Czy myślisz, że mój fotel jutro tu będzie?
- Tak, jasne.
- Zatem wierzysz, że tu będzie. Tak się składa, że ja także. To właśnie jest wiara: że coś będzie. [201]
Stephen King
W ten to sposób już jako małe dziecko miałem zawsze do wyboru dwa światy, świat rodziców, który zawsze odbierałem jako nudny i wyłącznie uciążliwy, oraz świat (...) składający się w ogóle - jak się zdawało - z samych niesamowitych przygód, w którym świecie to człowiek nigdy nie mógł się nudzić i w którym w istocie zawsze miało ochotę żyć wiecznie, w którym oczywistością było pragnąć, żeby się nigdy nie kończył, a wynikającą z tego konsekwencją było znów automatyczne pragnienie, by żyć w nim wiecznie, czyli w nieskończoność.
Thomas Bernhard
Roma Ligocka
Spotkanie z człowiekiem jest jak święto w kalendarzu.
Nie jesteśmy obroncami Kościoła. Mamy być świadkami.
Z każdego człowieka emanuje światło. Z jednych jasne, z drugich ciemne. Trzeba się nauczyć patrzeć i rozeznawać.
Każdy z nas ma takie slowa klucze, które otwierają mu drogę, które są jak kromka chleba albo łyk wody.
Jan Grzegorczyk
[...]Wiesz, co to wiara?
- No…
- W tej chwili jesteśmy tutaj. Siedzimy w fotelu – oznajmił Louis. – Czy myślisz, że mój fotel jutro tu będzie?
- Tak, jasne.
- Zatem wierzysz, że tu będzie. Tak się składa, że ja także. To właśnie jest wiara: że coś będzie. [201]
Stephen King
W ten to sposób już jako małe dziecko miałem zawsze do wyboru dwa światy, świat rodziców, który zawsze odbierałem jako nudny i wyłącznie uciążliwy, oraz świat (...) składający się w ogóle - jak się zdawało - z samych niesamowitych przygód, w którym świecie to człowiek nigdy nie mógł się nudzić i w którym w istocie zawsze miało ochotę żyć wiecznie, w którym oczywistością było pragnąć, żeby się nigdy nie kończył, a wynikającą z tego konsekwencją było znów automatyczne pragnienie, by żyć w nim wiecznie, czyli w nieskończoność.
Thomas Bernhard