czy wahania. Czasu wystarcza wyłącznie na decyzje. Obojętnie, jakie są to decyzje, żadna nie jest większej czy mniejszej wagi od innych. W świecie, gdzie śmierć jest na łowach, nie ma decyzji ważnych czy nieważnych. Są tylko decyzje podejmowane przez wojownika w obliczu nieuchronnej zagłady.
Carlos Castaneda
Jestem Szankrem. krabem, który swobodnie chodzi w bok, do tyłu i w przód. Poruszam się w dziwnych tropikach i zajmuję kruszącymi materiałami wybuchowymi, płynami do balsamowania, jaspisem, mirrą, szmaragdem, wydmuchanymi smarkami oraz palcami jeżozwierza. Z powodu Urana, który przecina moje imum coeli, objawiam nadmierne zainteresowanie cipą, gorącymi flakami i zawartością butelek. Neptun dominuje na moim ascendencie. Oznacza to, że moim żywiołem jest woda, że jestem niestały, donkiszotowski, nieobliczalny, niezależny i efemeryczny. A także kłótliwy. Jako człowiek, który nie potrafi usiedzieć na jednym miejscu, mogę grac pyszałka czy bufona urodzonego pod każdym znakiem. W tym autoportrecie brak jedynie kotwicy, dzwonka obiadowego, pozostałości brody i krowiego zadu. Krótko mówiąc, jestem leniwym facetem, który przepieprza czas. Nie mam absolutnie nic do pokazania prócz mojego geniuszu. Przychodzi jednak taka pora, nawet w życiu leniwego geniusza, kiedy należy podejść do okna i wyrzygać nadmiar. Skoro jest się geniuszem, musi się to robić - choćby tylko dlatego,, żeby sobie zbudować niewielki zrozumiały świat, którego nie trzeba nakręcać co osiem dni jak zegar! A im więcej balastu wyrzucasz za burtę, tym łatwiej się wznosisz ponad ocenę bliźnich. Aż zupełnie sam znajdujesz się w stratosferze. Wtedy sobie przywiązujesz kamień do szyi i skaczesz na nogi. To przynosi całkowitą destrukcję mistycznej interpretacji snu oraz zapalenie jamy ustnej, spowodowane rtęcią z wcieranej maści. Masz sen na czas nocy, a na dzień koński śmiech.
Henry Miller
Carlos Castaneda
Jestem Szankrem. krabem, który swobodnie chodzi w bok, do tyłu i w przód. Poruszam się w dziwnych tropikach i zajmuję kruszącymi materiałami wybuchowymi, płynami do balsamowania, jaspisem, mirrą, szmaragdem, wydmuchanymi smarkami oraz palcami jeżozwierza. Z powodu Urana, który przecina moje imum coeli, objawiam nadmierne zainteresowanie cipą, gorącymi flakami i zawartością butelek. Neptun dominuje na moim ascendencie. Oznacza to, że moim żywiołem jest woda, że jestem niestały, donkiszotowski, nieobliczalny, niezależny i efemeryczny. A także kłótliwy. Jako człowiek, który nie potrafi usiedzieć na jednym miejscu, mogę grac pyszałka czy bufona urodzonego pod każdym znakiem. W tym autoportrecie brak jedynie kotwicy, dzwonka obiadowego, pozostałości brody i krowiego zadu. Krótko mówiąc, jestem leniwym facetem, który przepieprza czas. Nie mam absolutnie nic do pokazania prócz mojego geniuszu. Przychodzi jednak taka pora, nawet w życiu leniwego geniusza, kiedy należy podejść do okna i wyrzygać nadmiar. Skoro jest się geniuszem, musi się to robić - choćby tylko dlatego,, żeby sobie zbudować niewielki zrozumiały świat, którego nie trzeba nakręcać co osiem dni jak zegar! A im więcej balastu wyrzucasz za burtę, tym łatwiej się wznosisz ponad ocenę bliźnich. Aż zupełnie sam znajdujesz się w stratosferze. Wtedy sobie przywiązujesz kamień do szyi i skaczesz na nogi. To przynosi całkowitą destrukcję mistycznej interpretacji snu oraz zapalenie jamy ustnej, spowodowane rtęcią z wcieranej maści. Masz sen na czas nocy, a na dzień koński śmiech.
Henry Miller