widzę, jak obok nas chodzą mężczyźni w podartych szynelach wojskowych - szkielety ludzkie! Ja, młoda dziewczyna, czegoś takiego nie widziałam w życiu! To był przerażający widok! Co może zrobić jeden człowiek z drugim człowiekiem?
Jerzy Mirecki
Widzi pan, całe zamieszanie w świecie pochodzi z braku równowagi między lotnością ducha a nieporadnością, powolnością, bezwładnością materii. Tym brakiem równowagi dostatecznie usprawiedliwiony jest fakt, że duch nie interesuje się rzeczywistością: jej fermenty wywołujące rewolucje przejmują go obrzydzeniem. Duch, który jest martwy, jest dla żywego wstrętniejszy niż np. bazalty, które przynajmniej nie pretendują do tego, aby być duchem i życiem. Bazalty te są pozostałościami dawnej rzeczywistości, którą duch tak daleko pozostawił za sobą w tyle, że już jej w ogóle nie uważa za rzeczywistość; utrzymują się one tylko bezwładem, a swym ciężkim i martwym trawieniem chronią swą niedorzeczność przed tym, by sobie swą niedorzeczność uświadomiła. Mówię w sposób ogólny, ale pan potrafi zastosować to do humanistycznego wolnomyślicielstwa, któremu wydaje się, że wciąż jeszcze walczy bohatersko z przemocą i autorytetami. A cóż dopiero te przewroty, którymi chciałoby wykazać swą rację bytu, te spóźnione, a hałaśliwe triumfy, które przygotowuje i chciałoby pewnego dnia święcić! Sama myśl o tym mogłaby na śmierć zanudzić żywego ducha, gdyby nie wiedział, że z tych przewrotów on jeden wyjdzie zwycięzcą, on jeden będzie z nich korzystał — on, który łącząc składniki przeszłości i przyszłości dokona prawdziwej rewolucji.
Tomasz Mann
Jerzy Mirecki
Widzi pan, całe zamieszanie w świecie pochodzi z braku równowagi między lotnością ducha a nieporadnością, powolnością, bezwładnością materii. Tym brakiem równowagi dostatecznie usprawiedliwiony jest fakt, że duch nie interesuje się rzeczywistością: jej fermenty wywołujące rewolucje przejmują go obrzydzeniem. Duch, który jest martwy, jest dla żywego wstrętniejszy niż np. bazalty, które przynajmniej nie pretendują do tego, aby być duchem i życiem. Bazalty te są pozostałościami dawnej rzeczywistości, którą duch tak daleko pozostawił za sobą w tyle, że już jej w ogóle nie uważa za rzeczywistość; utrzymują się one tylko bezwładem, a swym ciężkim i martwym trawieniem chronią swą niedorzeczność przed tym, by sobie swą niedorzeczność uświadomiła. Mówię w sposób ogólny, ale pan potrafi zastosować to do humanistycznego wolnomyślicielstwa, któremu wydaje się, że wciąż jeszcze walczy bohatersko z przemocą i autorytetami. A cóż dopiero te przewroty, którymi chciałoby wykazać swą rację bytu, te spóźnione, a hałaśliwe triumfy, które przygotowuje i chciałoby pewnego dnia święcić! Sama myśl o tym mogłaby na śmierć zanudzić żywego ducha, gdyby nie wiedział, że z tych przewrotów on jeden wyjdzie zwycięzcą, on jeden będzie z nich korzystał — on, który łącząc składniki przeszłości i przyszłości dokona prawdziwej rewolucji.
Tomasz Mann