duszy jest uczuciem chyba jeszcze wspanialszym. Bratnia dusza to ktoś, kto rozumie cię lepiej niż ktokolwiek inny, kocha cię bardziej niż ktokolwiek inny, będzie przy tobie zawsze, bez względu na wszystko.
Cecelia Ahern
-Twoje życzenie-szepnęła ustami tuż przy jego uchu.-Nie wiem,czy takie życzenie w ogóle może się spełnić.Nie wiem,czy istnieje w Naturze Moc zdolna spełnić takie życzenie.Ale jeżeli tak,to skazałeś się.Skazałeś się na mnie.
Przerwał jej pocałunkiem,uściskiem, dotknięciem,pieszczotą,pieszczotami,a potem już wszystkim,całym sobą,każdą myślą,jedyną myślą,wszystkim,wszystkim,wszystkim. Przerwali ciszę westchnieniami i szelestem porozrzucanej na podłodze odzieży,przerwali ciszę bardzo łagodnie i byli leniwi,byli dokładni,byli troskliwi i czuli,a chociaż obydwoje nie bardzo wiedzieli,co to troskliwość i czułość,udało im się,bo bardzo chcieli.I w ogóle im się nie spieszyło,a cały świat przestał nagle istnieć,przestał istnieć na maleńką,krótką chwilę,a im wydawało się,że była to cała wieczność,bo to rzeczywiście była cała wieczność.A potem świat znowu zaczął istnieć,ale istniał zupełnie inaczej.
-Geralt?
-Mhm?
-I co dalej?
-Nie wiem.
-Ja też nie.Bo widzisz,ja...Nie jestem pewna,czy warto się było na mnie skazywać. Ja nie umiem...Zaczekaj,co robisz... Chciałam ci powiedzieć...
-Yennefer...Yen.
-Yen- powtórzyła,ulegając mu zupełnie.-Nikt nigdy mnie tak nie nazwał.Powiedz to jeszcze raz,proszę.
-Yen.
-Geralt.
Andrzej Sapkowski
Cecelia Ahern
-Twoje życzenie-szepnęła ustami tuż przy jego uchu.-Nie wiem,czy takie życzenie w ogóle może się spełnić.Nie wiem,czy istnieje w Naturze Moc zdolna spełnić takie życzenie.Ale jeżeli tak,to skazałeś się.Skazałeś się na mnie.
Przerwał jej pocałunkiem,uściskiem, dotknięciem,pieszczotą,pieszczotami,a potem już wszystkim,całym sobą,każdą myślą,jedyną myślą,wszystkim,wszystkim,wszystkim. Przerwali ciszę westchnieniami i szelestem porozrzucanej na podłodze odzieży,przerwali ciszę bardzo łagodnie i byli leniwi,byli dokładni,byli troskliwi i czuli,a chociaż obydwoje nie bardzo wiedzieli,co to troskliwość i czułość,udało im się,bo bardzo chcieli.I w ogóle im się nie spieszyło,a cały świat przestał nagle istnieć,przestał istnieć na maleńką,krótką chwilę,a im wydawało się,że była to cała wieczność,bo to rzeczywiście była cała wieczność.A potem świat znowu zaczął istnieć,ale istniał zupełnie inaczej.
-Geralt?
-Mhm?
-I co dalej?
-Nie wiem.
-Ja też nie.Bo widzisz,ja...Nie jestem pewna,czy warto się było na mnie skazywać. Ja nie umiem...Zaczekaj,co robisz... Chciałam ci powiedzieć...
-Yennefer...Yen.
-Yen- powtórzyła,ulegając mu zupełnie.-Nikt nigdy mnie tak nie nazwał.Powiedz to jeszcze raz,proszę.
-Yen.
-Geralt.
Andrzej Sapkowski