nie żyje, a wzywał mnie do siebie, to znaczy, że przyszedł po mnie i że niebawem umrę. To bardzo dobrze - w takim razie skończy się moja udręka. Ale jeżeli żyje, to sen może znaczyć tylko jedno - że chciał mi o sobie przypomnieć! Chce powiedzieć, że się jeszcze zobaczymy... Tak, zobaczymy się bardzo niedługo!
Michaił Bułhakow
Gdybyście nie wiedzieli za wiele o sierotach Baudelaire i zobaczyli je siedzące na
walizkach w Doku Damoklesa, pomyślelibyście pewnie, że szykuje im się emocjonująca
przygoda. Przed chwilą zeszły przecież z pokładu Psotnego Promu, który je przewiózł na drugi
brzeg Jeziora Łzawego, gdzie miały zamieszkać u Ciotki Józefiny - u taka sytuacja wróży na
ogół fantastyczne życie. Oczywiście, myśląc tak, bylibyście w wielkim biedzie. Bo chociaż
Wioletka, Klaus i Słoneczko Baudelaire rzeczywiście mieli przeżyć zdarzenia emocjonujące i
pamiętne, to nie byty to zdarzenia emocjonujące i pamiętne w tym sensie, w jakim
emocjonująca i pamiętna bywa wizyta u wróżki albo udział w rodeo. Emocjonująca i pamiętna
przygoda sierot Baudelaire przypominała raczej sytuację osoby, która, ścigana przez
wilkołaka, gna o północy przez cierniste chaszcze na odludziu, gdzie nie ma żywej duszy do
pomocy. Jeśli chcieliście poczytać sobie historię, której bohaterowie wiodą fantastyczne życie,
to z całą pewnością wybraliście niewłaściwą książkę, gdyż sieroty Baudelaire doświadczają w
swoim ponurym i nieszczęśliwym życiu wyjątkowo niewielu fantastycznych chwil. Ich
nieszczęścia to bardzo przykry temat, tak przykry, że podejmuję go z największym trudem.
Więc jeżeli nie macie ochoty na opowieść tragiczną i smutną, daję wam ostatnią szansę:
odłóżcie tę książkę, gdyż nieszczęścia sierot Baudelaire zaczną się już w następnym akapicie.
Lemony Snicket
Michaił Bułhakow
Gdybyście nie wiedzieli za wiele o sierotach Baudelaire i zobaczyli je siedzące na
walizkach w Doku Damoklesa, pomyślelibyście pewnie, że szykuje im się emocjonująca
przygoda. Przed chwilą zeszły przecież z pokładu Psotnego Promu, który je przewiózł na drugi
brzeg Jeziora Łzawego, gdzie miały zamieszkać u Ciotki Józefiny - u taka sytuacja wróży na
ogół fantastyczne życie. Oczywiście, myśląc tak, bylibyście w wielkim biedzie. Bo chociaż
Wioletka, Klaus i Słoneczko Baudelaire rzeczywiście mieli przeżyć zdarzenia emocjonujące i
pamiętne, to nie byty to zdarzenia emocjonujące i pamiętne w tym sensie, w jakim
emocjonująca i pamiętna bywa wizyta u wróżki albo udział w rodeo. Emocjonująca i pamiętna
przygoda sierot Baudelaire przypominała raczej sytuację osoby, która, ścigana przez
wilkołaka, gna o północy przez cierniste chaszcze na odludziu, gdzie nie ma żywej duszy do
pomocy. Jeśli chcieliście poczytać sobie historię, której bohaterowie wiodą fantastyczne życie,
to z całą pewnością wybraliście niewłaściwą książkę, gdyż sieroty Baudelaire doświadczają w
swoim ponurym i nieszczęśliwym życiu wyjątkowo niewielu fantastycznych chwil. Ich
nieszczęścia to bardzo przykry temat, tak przykry, że podejmuję go z największym trudem.
Więc jeżeli nie macie ochoty na opowieść tragiczną i smutną, daję wam ostatnią szansę:
odłóżcie tę książkę, gdyż nieszczęścia sierot Baudelaire zaczną się już w następnym akapicie.
Lemony Snicket