nimi. I dobrze. Bo je trudno przeżyć, a jeszcze trudniej zapomnieć, okaleczają cię na zawsze. Nie istnieje na nie lekarstwo. Stajesz się żywą raną, która jedynie od czasu do czasu zasklepia się, zasycha, a potem nagle otwiera i i zaczynasz krwawić od nowa.
Ewa Maria Ostrowska
- Pożycz srebrnego, co?
- Nie mam - czarownik rzeczywiście nie miał sakiewki. Ale domyślił się, o co chodzi.
- Wpuść tam ze dwóch żołnierzy - szepnął.
- Podoficer do mnieeeee!!! - zawyła Annamea. - Obstawa oficera! Za mną.
Wróciła na chwilę do księgarni, a potem pojawiła się na ulicy z nowiutkim
„Podręcznikiem taktyki” w ręce. Sądząc po jej minie, podległy oddział mógł oczekiwać jednego ze straszniejszych sprawdzianów musztry.
- No - Annamea szybko przerzucała kartki. - Hm... Ten... „Ryglowany wachlarz po mojej prawej”!!! - zawyła znowu.
- Kur... - podoficer ugryzł się w język. - Na ulicy?
- Noooo... - nałożnica doczytała właśnie końcówkę opisu. - Niekoniecznie... czekaj.
Zróbcie ten, no, tę... - przygryzła wargi - „Pozycja powstrzymująca”! - wydała w końcu rozkaz, szeleszcząc kartkami.
- Tak jest!
Wojsko ustawiło się szóstkami. Grenadierzy Arkach pozostali z tyłu, ale jazda napierała i... napotkała szóstki. Żołnierze patrzyli na Annameę jak na zbawcę.
Andrzej Ziemiański
Ewa Maria Ostrowska
- Pożycz srebrnego, co?
- Nie mam - czarownik rzeczywiście nie miał sakiewki. Ale domyślił się, o co chodzi.
- Wpuść tam ze dwóch żołnierzy - szepnął.
- Podoficer do mnieeeee!!! - zawyła Annamea. - Obstawa oficera! Za mną.
Wróciła na chwilę do księgarni, a potem pojawiła się na ulicy z nowiutkim
„Podręcznikiem taktyki” w ręce. Sądząc po jej minie, podległy oddział mógł oczekiwać jednego ze straszniejszych sprawdzianów musztry.
- No - Annamea szybko przerzucała kartki. - Hm... Ten... „Ryglowany wachlarz po mojej prawej”!!! - zawyła znowu.
- Kur... - podoficer ugryzł się w język. - Na ulicy?
- Noooo... - nałożnica doczytała właśnie końcówkę opisu. - Niekoniecznie... czekaj.
Zróbcie ten, no, tę... - przygryzła wargi - „Pozycja powstrzymująca”! - wydała w końcu rozkaz, szeleszcząc kartkami.
- Tak jest!
Wojsko ustawiło się szóstkami. Grenadierzy Arkach pozostali z tyłu, ale jazda napierała i... napotkała szóstki. Żołnierze patrzyli na Annameę jak na zbawcę.
Andrzej Ziemiański