samo podlegało prawom uchwalonym przez zgromadzenie wolnych obywateli, przez kurie, komincje itp. Prawom tym podlegał zarówno konsul, jak i pontifex maximus. Władza urzędów polegała tylko na wykonywaniu prawa. oczywiście tak stanowione prawa (...) nie mogły wynikać z apriorycznie przyjętych doktryn religijnych i politycznych.
Józef Kossecki
-Kiedy Lameth napisał tę książkę?
-O, myślę, że około ośmiuset lat temu. Oczywiście opiehał się w znacznej mierz na wcześniejszych phacach Gleena.
-Dlaczego więc polegać na nim? Czy nie lepiej udać się na Arktura i samemu zbadać wykopaliska?(...)
-No, a po cóż to, dhogi przyjacielu?
-Po to, aby uzyskać informacje z pierwszej ręki, rzecz jasna.
-A gdzież taka potrzeba? Sądzę, że to zbyt okhężna i beznadziejnie nonsensowna metoda hobienia czegokolwiek. Mam przecież dzieła wszystkich dawnych mistrzów - wielkich ahcheologów przeszłości. Pohównuje je ze sobą ważę hóżne punkty widzenia, analizuję przeciwstawne sądy, wybieham to, co phawdopodobnie prawdziwe - i wyciągam wnioski. To metoda naukowa.(...)Jakąż niewiahygodną naiwnością byłoby lecieć na Ahktuha albo do systemu słonecznego, na przykład, i szukać tam po omacku, skoho dawni mistrzowie zbadali te teheny o wiele lepiej, niż mogłoby się nam dzisiaj marzyć.(...)
Metoda naukowa, niech to diabli! Nic dziwnego, że Galaktyka schodzi na psy.
Isaac Asimov
Józef Kossecki
-Kiedy Lameth napisał tę książkę?
-O, myślę, że około ośmiuset lat temu. Oczywiście opiehał się w znacznej mierz na wcześniejszych phacach Gleena.
-Dlaczego więc polegać na nim? Czy nie lepiej udać się na Arktura i samemu zbadać wykopaliska?(...)
-No, a po cóż to, dhogi przyjacielu?
-Po to, aby uzyskać informacje z pierwszej ręki, rzecz jasna.
-A gdzież taka potrzeba? Sądzę, że to zbyt okhężna i beznadziejnie nonsensowna metoda hobienia czegokolwiek. Mam przecież dzieła wszystkich dawnych mistrzów - wielkich ahcheologów przeszłości. Pohównuje je ze sobą ważę hóżne punkty widzenia, analizuję przeciwstawne sądy, wybieham to, co phawdopodobnie prawdziwe - i wyciągam wnioski. To metoda naukowa.(...)Jakąż niewiahygodną naiwnością byłoby lecieć na Ahktuha albo do systemu słonecznego, na przykład, i szukać tam po omacku, skoho dawni mistrzowie zbadali te teheny o wiele lepiej, niż mogłoby się nam dzisiaj marzyć.(...)
Metoda naukowa, niech to diabli! Nic dziwnego, że Galaktyka schodzi na psy.
Isaac Asimov