razem z człowiekiem, zaczęły przenosić go z miejsca na miejsce, dźwigać ciężary, zabijać jego bliźnich. I wtedy nikt już nie śnił samolotów tak, jak śnili je chłopcy w tamtych dawnych latach.
Tadeusz Konwicki
Otóż w wyniku interwencji Stolicy Apostolskiej, a także, kard. Bertrama z Wrocławia zakazano do 25 III 1941 r. brania księży do pracy. Mieli też oni otrzymywać lepsze wyżywienie, na które pieniądze przekazała Stolica Apostolska. W praktyce "przywileje" te stały się nowym sposobem dręczenia ludzi, jako że hitlerowcy nawet z rzeczy dobrej potrafili zrobić narzędzie udręczenia ludzi.
Owo "usługiwanie przy stołach", o których cynicznie pisało do kard. Bertrama Gestapo, polegało na noszeniu 80-kilogramowych kotłów z jedzeniem na odległość 600 m. Trzeba je było nosić biegiem w niewygodnych i śliskich drewniakach pod groźbą kijów SS-mańskich. Przy owym "usługiwaniu do stołów" księża byli niejednokrotnie ciężko katowani...
Inne przywileje też zaprawiano im goryczą. Owo 2 godzinne spanie przed i po południu było dla nich nie lada utrapieniem. Albowiem trud ścielenia łózka, które mysiało przybrać wygląd prostopadłościanu, był tak wieli, że niejeden chętnie nie kładłby się wcale. Należy wiedzieć, że za źle pościelone łóżko groziła kara słupka lub ciężkie pobicie...
Picie wina było także okazją do szykan. Przede wszystkich pić musieli wszyscy czy chcieli, czy też nie. Kozal, który całe życie był abstynentem, musiał razem ze wszystkimi na komendę: "Trink, du polnisches Schwein" wychylić ową ćwiartkę wina. Biada jeśli komuś zostąło kilka kropel. Czekała go za to kara.
Wojciech Frątczak
Tadeusz Konwicki
Otóż w wyniku interwencji Stolicy Apostolskiej, a także, kard. Bertrama z Wrocławia zakazano do 25 III 1941 r. brania księży do pracy. Mieli też oni otrzymywać lepsze wyżywienie, na które pieniądze przekazała Stolica Apostolska. W praktyce "przywileje" te stały się nowym sposobem dręczenia ludzi, jako że hitlerowcy nawet z rzeczy dobrej potrafili zrobić narzędzie udręczenia ludzi.
Owo "usługiwanie przy stołach", o których cynicznie pisało do kard. Bertrama Gestapo, polegało na noszeniu 80-kilogramowych kotłów z jedzeniem na odległość 600 m. Trzeba je było nosić biegiem w niewygodnych i śliskich drewniakach pod groźbą kijów SS-mańskich. Przy owym "usługiwaniu do stołów" księża byli niejednokrotnie ciężko katowani...
Inne przywileje też zaprawiano im goryczą. Owo 2 godzinne spanie przed i po południu było dla nich nie lada utrapieniem. Albowiem trud ścielenia łózka, które mysiało przybrać wygląd prostopadłościanu, był tak wieli, że niejeden chętnie nie kładłby się wcale. Należy wiedzieć, że za źle pościelone łóżko groziła kara słupka lub ciężkie pobicie...
Picie wina było także okazją do szykan. Przede wszystkich pić musieli wszyscy czy chcieli, czy też nie. Kozal, który całe życie był abstynentem, musiał razem ze wszystkimi na komendę: "Trink, du polnisches Schwein" wychylić ową ćwiartkę wina. Biada jeśli komuś zostąło kilka kropel. Czekała go za to kara.
Wojciech Frątczak