ciele całe mnóstwo, ale ten na łokciu, dorodny, zaschnięty, ale wciąż trochę miękki jak pęcherz na pięcie, był jego ulubionym. Miał nadzieję, szczerą, prawdziwą, że będzie go miał już zawsze.
Jakub Ćwiek
Hades porwał Korę do podziemnego świata. Demeter wróciła z pracy, nie znalazła córki. Przedszkolanki, zwane w tamtych czasach nimfami, nic nie widziały i wyparły się - zupełnie jak w czasach współczesnych - wszelkiej odpowiedzialności za zgubienie dziecka. Trzeba było urodzić większe albo głośniejsze, szeptały jedna do drugiej za plecami zrozpaczonej matki.
Demeter szukała i płakała, oblekła się w żebracze szaty, przestała pracować. Ziemię toczył pył, nieurodzaj i susza. Głód. Wreszcie Zeus, zaniepokojony tym, że mu wierzący w niego wymierają, wyjawił prawdę:
- Hades, pan podziemi, porwał naszą córkę. Jeśli w świecie podziemnym Kora nie spożyła żadnego owocu, zwrócę ci ją, umiłowana Demeter, tylko wróć, fuck and please, do roboty!
Demeter nie powiedziała tak, nie powiedziała nie.
Poczekała, aż pojawi się Hades i oznajmi, iż Kora zjadła w podziemnym państwie owoc granatu, a zatem jest dla matki stracona. Na wieki ze zmarłymi zamknięta.
Rzekła:
- Nikt matce nie odbierze córki. Zjadła czy nie zjadła. Granat czy papaja. Lata mi to koło cyca. Moja córka jest
m o j a. Nie wrócę do pracy, dopóki jej nie odzyskam. Wyzdychają ci, Zeusie, wierni. Ziemia w popiół się obróci. Chcę z powrotem to, co moje, bez żadnych warunków i negocjacji. Chcę Korę.
(Demeter zachowała się niczym pierwszy związek zawodowy w historii ludzkości,negocjujący z pracodawcą warunki godziwego powrotu do pracy).
Zeus się zafrasował. Demeter musi wrócić do pracy. Powiedział do Kory:
- Córko, wyrzygaj owoc, proszę.
- Ojcze - odparła Kora - wyrzygam większość, ale nie wszystko. Obiecaj mi, że przez trzy miesiące w roku będę wolna od matki. Potem Kora przez całą wieczność gryzła się, że nie zażądała więcej, że nie zwymiotowała mniej.
Ignacy Karpowicz
Jakub Ćwiek
Hades porwał Korę do podziemnego świata. Demeter wróciła z pracy, nie znalazła córki. Przedszkolanki, zwane w tamtych czasach nimfami, nic nie widziały i wyparły się - zupełnie jak w czasach współczesnych - wszelkiej odpowiedzialności za zgubienie dziecka. Trzeba było urodzić większe albo głośniejsze, szeptały jedna do drugiej za plecami zrozpaczonej matki.
Demeter szukała i płakała, oblekła się w żebracze szaty, przestała pracować. Ziemię toczył pył, nieurodzaj i susza. Głód. Wreszcie Zeus, zaniepokojony tym, że mu wierzący w niego wymierają, wyjawił prawdę:
- Hades, pan podziemi, porwał naszą córkę. Jeśli w świecie podziemnym Kora nie spożyła żadnego owocu, zwrócę ci ją, umiłowana Demeter, tylko wróć, fuck and please, do roboty!
Demeter nie powiedziała tak, nie powiedziała nie.
Poczekała, aż pojawi się Hades i oznajmi, iż Kora zjadła w podziemnym państwie owoc granatu, a zatem jest dla matki stracona. Na wieki ze zmarłymi zamknięta.
Rzekła:
- Nikt matce nie odbierze córki. Zjadła czy nie zjadła. Granat czy papaja. Lata mi to koło cyca. Moja córka jest
m o j a. Nie wrócę do pracy, dopóki jej nie odzyskam. Wyzdychają ci, Zeusie, wierni. Ziemia w popiół się obróci. Chcę z powrotem to, co moje, bez żadnych warunków i negocjacji. Chcę Korę.
(Demeter zachowała się niczym pierwszy związek zawodowy w historii ludzkości,negocjujący z pracodawcą warunki godziwego powrotu do pracy).
Zeus się zafrasował. Demeter musi wrócić do pracy. Powiedział do Kory:
- Córko, wyrzygaj owoc, proszę.
- Ojcze - odparła Kora - wyrzygam większość, ale nie wszystko. Obiecaj mi, że przez trzy miesiące w roku będę wolna od matki. Potem Kora przez całą wieczność gryzła się, że nie zażądała więcej, że nie zwymiotowała mniej.
Ignacy Karpowicz