nim zajebiste wrażenie. Niech pomyśli,że jesteś najgorętszym gnojem na świecie. Niech pomyśli, że jak nie da ci pracy, to straci swoją. Patrz mu prosto w oczy, nigdy się nie odwracaj. Bądź spokojny i pewny siebie, bądź zajebiście ODWAŻNY.
James Frey
Jak tylko sięgam pamięcią, od czasów dojrzewania w każdym razie, istnieją dla mnie dwie rzeczy - nie trzy, nie cztery, tylko dwie - dla których moim zdaniem warto żyć. Po pierwsze, kochać, mam na myśli kochać w sensie dosłownym, kochać w sensie kochania kobiet. A po drugie, pisać, po prostu pisać, spędzać noce, spędzać dni, a potem znowu noce nad moim własnym słownym warsztatem, postępować tak, by ciasto rosło, by znaleźć formę i żeby moje kolumienki znaków trzymały się mniej więcej na nogach...
Nic dziwnego, że chodzi o obie namiętności razem. Bo, moim zdaniem, to ta sama rzecz. Dogłębnie, prawdziwie ta sama rzecz. Ten sam rodzaj energii. To samo pragnienie. Ten sam przymus. Ta sama zawarta w nas siła, która o nas decyduje. Ta sama mieszanina rozkoszy i bólu, porywczości i cierpliwości, szukania po omacku i nagłej oczywistości. Dlaczego piszemy? Bo nie można uprawiać miłości przez cały dzień. Dlaczego uprawiamy miłość? Bo nie można przez cały dzień pisać. Kiedy i w jakich okolicznościach moglibyśmy przestać pisać? W dniu, jeśli takowy by nadszedł, w którym ta druga namiętność, ten drugi zapał dałby oznaki wyczerpania. Czy działa to też w odwrotną stronę? Ta sama korelacja, ale w odwrotnym kierunku? Naturalnie!
Bernard-Henri Levy
James Frey
Jak tylko sięgam pamięcią, od czasów dojrzewania w każdym razie, istnieją dla mnie dwie rzeczy - nie trzy, nie cztery, tylko dwie - dla których moim zdaniem warto żyć. Po pierwsze, kochać, mam na myśli kochać w sensie dosłownym, kochać w sensie kochania kobiet. A po drugie, pisać, po prostu pisać, spędzać noce, spędzać dni, a potem znowu noce nad moim własnym słownym warsztatem, postępować tak, by ciasto rosło, by znaleźć formę i żeby moje kolumienki znaków trzymały się mniej więcej na nogach...
Nic dziwnego, że chodzi o obie namiętności razem. Bo, moim zdaniem, to ta sama rzecz. Dogłębnie, prawdziwie ta sama rzecz. Ten sam rodzaj energii. To samo pragnienie. Ten sam przymus. Ta sama zawarta w nas siła, która o nas decyduje. Ta sama mieszanina rozkoszy i bólu, porywczości i cierpliwości, szukania po omacku i nagłej oczywistości. Dlaczego piszemy? Bo nie można uprawiać miłości przez cały dzień. Dlaczego uprawiamy miłość? Bo nie można przez cały dzień pisać. Kiedy i w jakich okolicznościach moglibyśmy przestać pisać? W dniu, jeśli takowy by nadszedł, w którym ta druga namiętność, ten drugi zapał dałby oznaki wyczerpania. Czy działa to też w odwrotną stronę? Ta sama korelacja, ale w odwrotnym kierunku? Naturalnie!
Bernard-Henri Levy