Rad-dwa ktoś ci poradzi i masz sprawę z głowy. Młodzi uważają, że sposoby są na wszystko. Jedyny problem w tym, żeby dotrzeć do kogoś, kto zna sposób. Dlatego piszą listy do psychologów, wróżbitów, szarlatanów i redakcji gazet.
Ewa Nowak
(...) patrząc na ten obraz, odnosiło się podobne wrażenie, jak gdy słucha się muzyki bardzo zbliżonej do ciszy, jakby poddając się powolnemu przypływowi melancholii i szczęścia. Zrozumiał w jednej chwili, że on tak właśnie powinien grać na fortepianie, jak malował tamten człowiek - z wdzięcznością i skromnością, z wiedzą i niewinnością, jakby wiedząc wszystko i wszystko ignorując, z delikatnością i lękiem, jaki opanowuje człowieka przed pierwszą pieszczotą, przed pierwszym koniecznym słowem. Łagodne, jakby rozmyte oddaleniem barwy tworzyły na białej powierzchni fioletową górę, płaszczyznę zielonych plamek wyglądających jak drzewa czy cienie drzew letniego popołudnia, drogę niknącą na zboczu, dom samotny i niski, z ledwie zarysowanym oknem, aleję drzew, która niemal go zasłaniała - jakby ktoś wybrał życie w tym domu, by się ukryć, by tylko patrzeć na szczyt fioletowej góry. "Paul Cezanne" - przeczytał. "La montaigne Saint Victoria, 1906, Col. B.U. Ramires".
Antonio Muñoz Molina
Ewa Nowak
(...) patrząc na ten obraz, odnosiło się podobne wrażenie, jak gdy słucha się muzyki bardzo zbliżonej do ciszy, jakby poddając się powolnemu przypływowi melancholii i szczęścia. Zrozumiał w jednej chwili, że on tak właśnie powinien grać na fortepianie, jak malował tamten człowiek - z wdzięcznością i skromnością, z wiedzą i niewinnością, jakby wiedząc wszystko i wszystko ignorując, z delikatnością i lękiem, jaki opanowuje człowieka przed pierwszą pieszczotą, przed pierwszym koniecznym słowem. Łagodne, jakby rozmyte oddaleniem barwy tworzyły na białej powierzchni fioletową górę, płaszczyznę zielonych plamek wyglądających jak drzewa czy cienie drzew letniego popołudnia, drogę niknącą na zboczu, dom samotny i niski, z ledwie zarysowanym oknem, aleję drzew, która niemal go zasłaniała - jakby ktoś wybrał życie w tym domu, by się ukryć, by tylko patrzeć na szczyt fioletowej góry. "Paul Cezanne" - przeczytał. "La montaigne Saint Victoria, 1906, Col. B.U. Ramires".
Antonio Muñoz Molina