co, jak dobrze się temu przyjrzeć, nie jest wcale czymś przerażającym, jeśli zważyć, że mężczyzna, jak wywodzą nasi rodzimi uczeni w piśmie, ulega z kolei dyktatowi swego narządu płciowego lub trawiennego.
Carlos Ruiz Zafón
Bieda, rzecz to straszna, na którą składają się dni bez chleba, noce bez snu, wieczory bez świecy, kominek bez ognia, tygodnie bez pracy, przyszłość bez nadziei, ubranie przetarte na łokciu, stary kapelusz, z którego śmieją się dziewczęta, drzwi, które zastaje się wieczorem zamknięte, bo nie opłaciło się komornego, arogancja dozorcy i restauratora, drwiny sąsiadów, upokorzenia, zdławione poczucie godności, przyjmowanie byle jakiej pracy, niesmak, gorycz, przygnębienie. Mariusz nauczył się, jak połyka się to wszystko i jak często nie ma nic innego do przełknięcia. W tym okresie życia kiedy człowiekowi trzeba dumy, bo trzeba mu miłości, czuł się przedmiotem drwin, bo był źle ubrany, czuł się śmieszny, bo był biedny. W wieku, kiedy młodość rozpiera serce królewską dumą, nieraz spuszczał oczy na swoje dziurawe buty i poznał krzywdzące piętno nędzy i jej bolesny rumieniec. Cudowna i straszliwa próba, która słabych upadla, a mocnych uszlachetnia. Tygiel, w który los wtrąca człowieka, ilekroć chce stworzyć łotra lub półboga.
Victor Hugo
Carlos Ruiz Zafón
Bieda, rzecz to straszna, na którą składają się dni bez chleba, noce bez snu, wieczory bez świecy, kominek bez ognia, tygodnie bez pracy, przyszłość bez nadziei, ubranie przetarte na łokciu, stary kapelusz, z którego śmieją się dziewczęta, drzwi, które zastaje się wieczorem zamknięte, bo nie opłaciło się komornego, arogancja dozorcy i restauratora, drwiny sąsiadów, upokorzenia, zdławione poczucie godności, przyjmowanie byle jakiej pracy, niesmak, gorycz, przygnębienie. Mariusz nauczył się, jak połyka się to wszystko i jak często nie ma nic innego do przełknięcia. W tym okresie życia kiedy człowiekowi trzeba dumy, bo trzeba mu miłości, czuł się przedmiotem drwin, bo był źle ubrany, czuł się śmieszny, bo był biedny. W wieku, kiedy młodość rozpiera serce królewską dumą, nieraz spuszczał oczy na swoje dziurawe buty i poznał krzywdzące piętno nędzy i jej bolesny rumieniec. Cudowna i straszliwa próba, która słabych upadla, a mocnych uszlachetnia. Tygiel, w który los wtrąca człowieka, ilekroć chce stworzyć łotra lub półboga.
Victor Hugo