by decades. The decade of my fifties had been decisive because I became aware that almost everybody was younger than I. The decade of my sixties was the most intense because of my suspicion that I no longer had the time to make mistakes. My seventies were frightening because of a certain possibility that the decade might be the last.
Gabriel García Márquez
Niegdyś wnioskowano: sumienie odrzuca ten postępek; a więc ten postępek jest godny potępienia. W rzeczy samej sumienie odrzuca pewien postępek, ponieważ już od dawna jest on potępiony. Sumienie wtóruje tylko: nie stwarza ono żadnych wartości. To, co ongi skłaniało do odrzucenia pewnych postępków, to było nie sumienie, lecz przeświadczenie (lub przesąd) co do ich następstw...
Przytakiwanie sumienia, miłe uczucie „zgody z sobą” stoi na tym samym poziomie, co upodobanie artysty w swym dziele - nie dowodzi ono niczego...
Zadowolenie z siebie nie jest miarą wartości tego, do czego się ściąga, tak samo, jak brak jego nie jest argumentem przeciwko wartości jakiejś rzeczy. Wiemy zbyt mało, byśmy mogli mierzyć wartość swych postępków: brak nam do tego możności zajmowania stanowiska obiektywnego: kiedy odrzucamy jakiś postępek, jesteśmy także nie sędziami, jeno stronnikami...
Szlachetne wzruszenia, jako towarzysze postępków, nie dowodzą bynajmniej ich wartości: artysta może z najwyższym patosem stanu wewnętrznego wydać na świat nędzotę. Winno by się raczej powiedzieć, że te wzruszenia są zwodnicze: nęcąc, odciągają nasz wzrok i naszą siłę od krytyki, od ostrożności, od podejrzenia, że jakieś głupstwo robimy... robią nas głupimi.
Fryderyk Nietzsche
Gabriel García Márquez
Niegdyś wnioskowano: sumienie odrzuca ten postępek; a więc ten postępek jest godny potępienia. W rzeczy samej sumienie odrzuca pewien postępek, ponieważ już od dawna jest on potępiony. Sumienie wtóruje tylko: nie stwarza ono żadnych wartości. To, co ongi skłaniało do odrzucenia pewnych postępków, to było nie sumienie, lecz przeświadczenie (lub przesąd) co do ich następstw...
Przytakiwanie sumienia, miłe uczucie „zgody z sobą” stoi na tym samym poziomie, co upodobanie artysty w swym dziele - nie dowodzi ono niczego...
Zadowolenie z siebie nie jest miarą wartości tego, do czego się ściąga, tak samo, jak brak jego nie jest argumentem przeciwko wartości jakiejś rzeczy. Wiemy zbyt mało, byśmy mogli mierzyć wartość swych postępków: brak nam do tego możności zajmowania stanowiska obiektywnego: kiedy odrzucamy jakiś postępek, jesteśmy także nie sędziami, jeno stronnikami...
Szlachetne wzruszenia, jako towarzysze postępków, nie dowodzą bynajmniej ich wartości: artysta może z najwyższym patosem stanu wewnętrznego wydać na świat nędzotę. Winno by się raczej powiedzieć, że te wzruszenia są zwodnicze: nęcąc, odciągają nasz wzrok i naszą siłę od krytyki, od ostrożności, od podejrzenia, że jakieś głupstwo robimy... robią nas głupimi.
Fryderyk Nietzsche