ponownie zobaczyć, chciałbyś coś powiedzieć, czegoś dowiedzieć się i wiesz dobrze, że pewnego dnia nadejdzie ta chwila, i wtedy raptem nie będzie już czymś tak definitywnie ważnym poznanie prawdy i reakcja na nią, jak sądziłeś w ciągu tych lat oczekiwania.
Sándor Márai
W kapsułkach nie było spodziewanych barbituranów. Były za to jakieś dziwaczne psychodeliki, których jeszcze nigdy nie próbował - prawdopodobnie mieszanka, nowy artykuł na rynku. Zamiast się spokojnie udusić, Charles Freck dostał halucynacji. No cóż, pomyślał z filozoficznym spokojem, tak wygląda historia mojego życia. Zawsze mnie ktoś przewali. Biorąc pod uwagę to, że połknął sporą garść kapsułek, musiał się przygotować na ostry odjazd.
Pierwszą rzeczą, którą zobaczył, był stwór pochodzący z przestrzeni położonej między wymiarami, stojący obok łóżka i patrzący na niego z dezaprobatą.
Stwór mierzył osiem stóp, miał wiele oczu rozsianych po całym ciele i był ubrany w supermodne, drogie ciuchy. Oprócz tego trzymał w ręku wielki zwój pergaminu.
- Teraz odczytasz mi moje grzechy domyślił się Charles Freck.
Stwór skinął głową i złamał pieczęć na pergaminie.
- To potrwa sto tysięcy godzin - rzekł bezbronny, leżący na łóżku Freck.
Stwór skupił na nim spojrzenie oczu, które wyglądały jak złożone z wielu soczewek, i powiedział:
- Nie znajdujemy się już w znanym ci wszechświecie. Przyziemne kategorie przestrzeni i czasu nie mają tu zastosowania. Zostałeś przeniesiony do obszaru transcendencji. Twoje grzechy będą ci odczytywane bez przerwy, w systemie zmianowym, przez całą wieczność. Ich lista nigdy się nie skończy.
Trzeba wiedzieć, od kogo się kupuje, pomyślał Charles Freck, żałując, że nie może cofnąć ostatnich trzydziestu minut swojego życia.
Philip K. Dick
Sándor Márai
W kapsułkach nie było spodziewanych barbituranów. Były za to jakieś dziwaczne psychodeliki, których jeszcze nigdy nie próbował - prawdopodobnie mieszanka, nowy artykuł na rynku. Zamiast się spokojnie udusić, Charles Freck dostał halucynacji. No cóż, pomyślał z filozoficznym spokojem, tak wygląda historia mojego życia. Zawsze mnie ktoś przewali. Biorąc pod uwagę to, że połknął sporą garść kapsułek, musiał się przygotować na ostry odjazd.
Pierwszą rzeczą, którą zobaczył, był stwór pochodzący z przestrzeni położonej między wymiarami, stojący obok łóżka i patrzący na niego z dezaprobatą.
Stwór mierzył osiem stóp, miał wiele oczu rozsianych po całym ciele i był ubrany w supermodne, drogie ciuchy. Oprócz tego trzymał w ręku wielki zwój pergaminu.
- Teraz odczytasz mi moje grzechy domyślił się Charles Freck.
Stwór skinął głową i złamał pieczęć na pergaminie.
- To potrwa sto tysięcy godzin - rzekł bezbronny, leżący na łóżku Freck.
Stwór skupił na nim spojrzenie oczu, które wyglądały jak złożone z wielu soczewek, i powiedział:
- Nie znajdujemy się już w znanym ci wszechświecie. Przyziemne kategorie przestrzeni i czasu nie mają tu zastosowania. Zostałeś przeniesiony do obszaru transcendencji. Twoje grzechy będą ci odczytywane bez przerwy, w systemie zmianowym, przez całą wieczność. Ich lista nigdy się nie skończy.
Trzeba wiedzieć, od kogo się kupuje, pomyślał Charles Freck, żałując, że nie może cofnąć ostatnich trzydziestu minut swojego życia.
Philip K. Dick