swoje problemy. Jest to straszne, ale niezwykle powszechne postanowienie wśród osieroconych mężczyzn, którzy jako chłopcy zostali opuszczeni. Zdecydowali, że nie mogą na nikim polegać, zwłaszcza na mężczyznach, zatem muszą radzić sobie sami.
John Eldredge
Ludzie, powiedzmy turyści, którzy fotografują podziwiane widoki, wydają mi się przyjmować postawę defensywną wobec życia. Jakby usiłowali uśmiercić rzeczywistość, zamknąć ją sobie w ten sposób - jakby tylko dwuwymiarowa przeszłość miała realny (historyczny) byt". Dodaje, że ,,pierwszym podstawowym kłamstwem fotografii" jest zdanie: ,,Fotografia nigdy nie kłamie" albo inne: ,,Obraz wart jest tyle, co tysiąc słów". Fotografia, wytwór cywilizacji materialistycznej, oddaje tylko powierzchnię rzeczy ,,usytuowanych w przestrzeni i czasie" (Whitehead)... Język natomiast ciągle odsyła do tajemnic rzeczywistości, do niewidzialnego, będąc tworem raczej relacji niż rzeczy. Aparat - czy to w ręku reportera, czy naukowca, czy detektywa - żeruje na tajemnicy, chce wszystko e k s p o n o w a ć, w y j a w i a ć... Fotografia chce w i e d z i e ć. ,,Jeśli moja hipoteza jest słuszna, ta wiedza przez dialektyczną determinację musi być niewystarczająca: nie ma końca robieniu zdjęć (...) Wszystko staje się obiektem, niesatyfakcjonującym (...) traktowanym z pogardą, [skazanym] na zapomnienie, bo już, w dreszczu podniecenia, robimy następne zdjęcie".
Patricia Bosworth
John Eldredge
Ludzie, powiedzmy turyści, którzy fotografują podziwiane widoki, wydają mi się przyjmować postawę defensywną wobec życia. Jakby usiłowali uśmiercić rzeczywistość, zamknąć ją sobie w ten sposób - jakby tylko dwuwymiarowa przeszłość miała realny (historyczny) byt". Dodaje, że ,,pierwszym podstawowym kłamstwem fotografii" jest zdanie: ,,Fotografia nigdy nie kłamie" albo inne: ,,Obraz wart jest tyle, co tysiąc słów". Fotografia, wytwór cywilizacji materialistycznej, oddaje tylko powierzchnię rzeczy ,,usytuowanych w przestrzeni i czasie" (Whitehead)... Język natomiast ciągle odsyła do tajemnic rzeczywistości, do niewidzialnego, będąc tworem raczej relacji niż rzeczy. Aparat - czy to w ręku reportera, czy naukowca, czy detektywa - żeruje na tajemnicy, chce wszystko e k s p o n o w a ć, w y j a w i a ć... Fotografia chce w i e d z i e ć. ,,Jeśli moja hipoteza jest słuszna, ta wiedza przez dialektyczną determinację musi być niewystarczająca: nie ma końca robieniu zdjęć (...) Wszystko staje się obiektem, niesatyfakcjonującym (...) traktowanym z pogardą, [skazanym] na zapomnienie, bo już, w dreszczu podniecenia, robimy następne zdjęcie".
Patricia Bosworth