tak, to czy zapamiętał dzień, w którym odwróciłem się do niego plecami. To było tak, jakbym wtedy odwrócił się plecami do swojego odbicia. Zawsze dręczyły mnie podobne pytania.
Mark Kurzem
(...) Nie chciała się rumienić, a wciąż tak się działo, gdy patrzyli sobie w oczy
o ułamek sekundy za długo. Chciała, żeby był obok i jednocześnie bała się iść o krok dalej,
żeby niczego nie zepsuć. Nie była gotowa na żadne słowa o miłości.
Nie umiałaby ich słuchać ani tym bardziej mówić.
Nie chciała spłoszyć tego, co się między nimi działo.
Najchętniej zatrzymałaby czas, żeby nic się nie zmieniło.
Małgorzata Mossakowska-Górnikowska
Do Daniela Mroza przydomek pasował idealnie. Ubierał się niczym amerykańscy raperzy z lat dziewięćdziesiątych, choć brakowało mu ich luzu. Zgrywał twardziela, ale swoją pozą mógł wystraszyć jedynie licealistów, którzy nie widzieli jeszcze na oczy maszynki do golenia. I takich, którzy byli na tyle głupi, żeby korzystać z jego usług. Ci inteligentniejsi szli do apteki po kilka saszetek leku na świąd pochwy i następnie dokonywali ekstrakcji benzydaminy.
Bartosz Szczygielski
Są to sprawy trudne do przyjęcia dla człowieka niewierzącego. Nie usiłuję go przekonywać, zwłaszcza że i moja wiara wystawiana jest ustawicznie na próbę. Tym bardziej że człowiek niewierzący nie wierzy przecież w istnienie samego Boga i Jego transcendentnego świata. Mogę go tylko polecać Bogu, aby znalazł drogę do Niego, wcześniej czy później, jeżeli nie za życia, to po śmierci i weryfikacji ostatecznej. Taka jest moja nadzieja, ale nie potrafię jej udowodnić tak, by dawała poczucie pewności. W tym sensie teologia, nauka wiary, pozostaje wewnętrznie rozdarta, choć wiara odznacza się swoistą logiką na mocy aktu zawierzenia i zaufania. Jest to rozdarcie pomiędzy tym, co już się dokonało, a tym, co jeszcze się nie spełniło do końca. Oto paradoks samej wiary: już i jeszcze nie, znany ludziom wierzącym od wieków (s. 33-34).
Wacław Hryniewicz
Mark Kurzem
(...) Nie chciała się rumienić, a wciąż tak się działo, gdy patrzyli sobie w oczy
o ułamek sekundy za długo. Chciała, żeby był obok i jednocześnie bała się iść o krok dalej,
żeby niczego nie zepsuć. Nie była gotowa na żadne słowa o miłości.
Nie umiałaby ich słuchać ani tym bardziej mówić.
Nie chciała spłoszyć tego, co się między nimi działo.
Najchętniej zatrzymałaby czas, żeby nic się nie zmieniło.
Małgorzata Mossakowska-Górnikowska
Do Daniela Mroza przydomek pasował idealnie. Ubierał się niczym amerykańscy raperzy z lat dziewięćdziesiątych, choć brakowało mu ich luzu. Zgrywał twardziela, ale swoją pozą mógł wystraszyć jedynie licealistów, którzy nie widzieli jeszcze na oczy maszynki do golenia. I takich, którzy byli na tyle głupi, żeby korzystać z jego usług. Ci inteligentniejsi szli do apteki po kilka saszetek leku na świąd pochwy i następnie dokonywali ekstrakcji benzydaminy.
Bartosz Szczygielski
Są to sprawy trudne do przyjęcia dla człowieka niewierzącego. Nie usiłuję go przekonywać, zwłaszcza że i moja wiara wystawiana jest ustawicznie na próbę. Tym bardziej że człowiek niewierzący nie wierzy przecież w istnienie samego Boga i Jego transcendentnego świata. Mogę go tylko polecać Bogu, aby znalazł drogę do Niego, wcześniej czy później, jeżeli nie za życia, to po śmierci i weryfikacji ostatecznej. Taka jest moja nadzieja, ale nie potrafię jej udowodnić tak, by dawała poczucie pewności. W tym sensie teologia, nauka wiary, pozostaje wewnętrznie rozdarta, choć wiara odznacza się swoistą logiką na mocy aktu zawierzenia i zaufania. Jest to rozdarcie pomiędzy tym, co już się dokonało, a tym, co jeszcze się nie spełniło do końca. Oto paradoks samej wiary: już i jeszcze nie, znany ludziom wierzącym od wieków (s. 33-34).
Wacław Hryniewicz