i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.
Bohumil Hrabal
Panna Hearne uśmiechnęła się do odbicia swej kanciastej twarzy. Pod jej spojrzeniem ta twarz w lustrze przeobraziła się w i zaokrągliła, ziemista cera pojaśniała, długi spiczasty nos, na którym osiadła łezka zimna, stał się pięknym noskiem. Ciemne oczy, rozlatane, pełne urojonych obaw, patrzyły teraz wielkie, sarnie, świetliste. Jej piersi i ramiona brzydkie jak najtańszy wieszak, nabrały łagodnej krągłości ponad wiotką znów dziewczęcą kibicią.
Widziała w lustrze ta nieładna panna Hearne siebie zmienioną zupełnie, widziała swoją urodę. Jeszcze mogła się łudzić. Jej brzydota, która kiedyś kiełkowała ukryta w niezgrabnym gapiowatym podlotku, potem rosła w niepozornej młodej pannie, a teraz już zaczynała kwitnąć w kobiecie powyżej lat czterdziestu, jeszcze nie była brzydotą uderzającą, pełny rozkwit miała osiągnąć dopiero w kobiecie starej, uniemożliwiając raz na zawsze wszelkie zabawy w piękność przed lustrem. [str. 18]
Brian Moore
Bohumil Hrabal
Panna Hearne uśmiechnęła się do odbicia swej kanciastej twarzy. Pod jej spojrzeniem ta twarz w lustrze przeobraziła się w i zaokrągliła, ziemista cera pojaśniała, długi spiczasty nos, na którym osiadła łezka zimna, stał się pięknym noskiem. Ciemne oczy, rozlatane, pełne urojonych obaw, patrzyły teraz wielkie, sarnie, świetliste. Jej piersi i ramiona brzydkie jak najtańszy wieszak, nabrały łagodnej krągłości ponad wiotką znów dziewczęcą kibicią.
Widziała w lustrze ta nieładna panna Hearne siebie zmienioną zupełnie, widziała swoją urodę. Jeszcze mogła się łudzić. Jej brzydota, która kiedyś kiełkowała ukryta w niezgrabnym gapiowatym podlotku, potem rosła w niepozornej młodej pannie, a teraz już zaczynała kwitnąć w kobiecie powyżej lat czterdziestu, jeszcze nie była brzydotą uderzającą, pełny rozkwit miała osiągnąć dopiero w kobiecie starej, uniemożliwiając raz na zawsze wszelkie zabawy w piękność przed lustrem. [str. 18]
Brian Moore