znajdują się słabi albo tacy, co słabną na samą myśl o potrzebie ruszenia mózgiem, i zawsze wykombinują taką religię, co zabrania wszystkiego, górnolotną i głoszącą ufność i pokorę wobec prześladowców i poddanie się woli Stwórcy!
Herbert George Wells
Dyskutujemy już chyba z pół godziny. (…) Temperatura naszej dyskusji wzrasta, a tu nagle Darek siada na łóżku. Szybko spuszcza nogi z łóżka i zalotnie patrzy w naszą stronę. (…) Z łóżka zwisają mu nogi i cewnik. Średnio przygotował się do podrywu.
— Cześć, dziewczyny! — zagaduje.
Patrzymy na siebie porozumiewawczo. Odpowiemy mu cześć, niech się chłopak cieszy, tak trudno mu zrozumieć rzeczywistość, nie zauważył, że siedzimy tu od dawna.
— Cześć!
Dyskutujemy dalej.
(...)
Darek nie daje za wygraną.
— Dziewczyny, mogę przyjść do was? — pyta.
Przyjść? Siedzimy w jednym pokoju, dzieli nas jedno łóżko. Jak on chce przyjść? Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby stał. Poza tym przy łóżku wisi worek z jego moczem.
— Nie możesz wychodzić z łóżka — tłumaczę mu.
— Przyjdę do was, dziewczyny!
— Darek, nie możesz, pielęgniarki zabroniły ci chodzić — zaczynam się wkurzać (…)
Staramy się nie zwracać na niego uwagi. Darka to chyba rajcuje. Zachęcony lekceważeniem wstaje. Patrzymy na niego przerażone.
— O kurna! — mówi. — Coś mi tu wisi — wskazuje na plastikową rurkę wychodzącą mu ze spodni od pidżamy.
— To cewnik, zostaw! — mówię.
— Cewnik? Co to jest? — pyta rozbawiony Darek.
I zaczyna ciągnąć cewnik z całych sił. Zaraz go sobie wyrwie! Może nawet z małym bonusem? OK, nie wiem, czy małym, czy dużym, nie podglądałam go przy myciu.
Joanna Opiat-Bojarska
Herbert George Wells
Dyskutujemy już chyba z pół godziny. (…) Temperatura naszej dyskusji wzrasta, a tu nagle Darek siada na łóżku. Szybko spuszcza nogi z łóżka i zalotnie patrzy w naszą stronę. (…) Z łóżka zwisają mu nogi i cewnik. Średnio przygotował się do podrywu.
— Cześć, dziewczyny! — zagaduje.
Patrzymy na siebie porozumiewawczo. Odpowiemy mu cześć, niech się chłopak cieszy, tak trudno mu zrozumieć rzeczywistość, nie zauważył, że siedzimy tu od dawna.
— Cześć!
Dyskutujemy dalej.
(...)
Darek nie daje za wygraną.
— Dziewczyny, mogę przyjść do was? — pyta.
Przyjść? Siedzimy w jednym pokoju, dzieli nas jedno łóżko. Jak on chce przyjść? Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby stał. Poza tym przy łóżku wisi worek z jego moczem.
— Nie możesz wychodzić z łóżka — tłumaczę mu.
— Przyjdę do was, dziewczyny!
— Darek, nie możesz, pielęgniarki zabroniły ci chodzić — zaczynam się wkurzać (…)
Staramy się nie zwracać na niego uwagi. Darka to chyba rajcuje. Zachęcony lekceważeniem wstaje. Patrzymy na niego przerażone.
— O kurna! — mówi. — Coś mi tu wisi — wskazuje na plastikową rurkę wychodzącą mu ze spodni od pidżamy.
— To cewnik, zostaw! — mówię.
— Cewnik? Co to jest? — pyta rozbawiony Darek.
I zaczyna ciągnąć cewnik z całych sił. Zaraz go sobie wyrwie! Może nawet z małym bonusem? OK, nie wiem, czy małym, czy dużym, nie podglądałam go przy myciu.
Joanna Opiat-Bojarska