których nie potrzeba nic więcej, tylko trzech kamyczków lub kawałka drewna, ozdobionego może kwiatkiem lwiej paszczy zamiast hełmu - ale przede wszystkim potrzeba czystej, mocnej, szczerej, niewinnej fantazji, niezachwianej i niezmąconej strachem fantazji owego szczęśliwego wieku, w którym życie oszczędza nas jeszcze, nie śmie nałożyć na nas obowiązku ani winy, gdy wolno nam widzieć, słyszeć, śmiać się, dziwić i marzyć, nie oddając światu usług... gdy niecierpliwość tych, których wszakże chcielibyśmy kochać, nie domaga się jeszcze od nas oznak ani pierwszych dowodów, że jesteśmy gotowi gorliwie spełniać owe usługi... Ach, już niezadługo, jakże ciężko i przemożnie zwali się na nas wszystko, by nas opanować, ćwiczyć, ukrócać, wyprostowywać, niszczyć.
Thomas Mann
- Śmierć jest matką piękna - powiedział Henry.
- A czym jest piękno?
- Trwogą.
- Dobrze powiedziane - pochwalił Morrow. - Piękno rzadko jest czymś delikatnym lub pocieszającym. Wręcz przeciwnie. Automatyczne piękno jest często dość zatrważające. (...) I jeśli piękno to trwoga, w takim razie czym jest pożądanie? Wydaje nam się, że mamy wiele pragnień, ale w istocie mamy tylko jedno. Jakie?
- Aby żyć - powiedziała Camilla.
- Żyć wiecznie - dodał Bunny z brodą opartą na dłoni.
Donna Tartt
- Znaczy, nie jesteś pan chory? - upewnił się.
- Wyłącznie na głowę, ale to od urodzenia.
Marta Kisiel
Thomas Mann
- Śmierć jest matką piękna - powiedział Henry.
- A czym jest piękno?
- Trwogą.
- Dobrze powiedziane - pochwalił Morrow. - Piękno rzadko jest czymś delikatnym lub pocieszającym. Wręcz przeciwnie. Automatyczne piękno jest często dość zatrważające. (...) I jeśli piękno to trwoga, w takim razie czym jest pożądanie? Wydaje nam się, że mamy wiele pragnień, ale w istocie mamy tylko jedno. Jakie?
- Aby żyć - powiedziała Camilla.
- Żyć wiecznie - dodał Bunny z brodą opartą na dłoni.
Donna Tartt
- Znaczy, nie jesteś pan chory? - upewnił się.
- Wyłącznie na głowę, ale to od urodzenia.
Marta Kisiel