Ustawę [zakazującą nauczania bez zgody cesarza]stosowano rygorystycznie. Niektórzy wybitni profesorowie chrześcijańscy sami zrezygnowali
ze swych katedr; tak postąpił Wiktoryn w Rzymie i Proajrezjusz w Atenach. Natomiast dwaj kapłani w Laodycei syryjskiej, ojciec i syn, obaj noszący imię Apollinary, obaj też wykształceni w greckiej retoryce, postanowili w inny sposób częściowo sparaliżować działanie ustawy. Podjęli mianowicie ambitny plan opracowania ksiąg Pisma w formie różnych helleńskich gatunków literackich, by dać młodzieży chrześcijańskiej odpowiedni materiał do studiów. Historyk Kościoła Sokrates twierdzi, że ojciec sparafrazował starsze, zwłaszcza historyczne partie ,,Biblii' częściowo wierszem epickim, częściowo zaś w kształcie tragedii, używając przy tym różnych sposobów wersyfikacji. Syn natomiast miał podać treść ,,Ewangelii' i dziejów apostolskich wzorując się na dialogach platońskich. Może jednak podział pracy był inny. Szkoda, że te z różnych względów niezmiernie interesujące parafrazy nie są nam znane. Zapomniano o nich, gdy chrześcijanie znowu mogli kształcić się na dziełach oryginalnych. Do zaginięcia owych prac - chrześcijańskich w treści, pogańskich w formie - przyczyniło się zapewne i to, że ich autorzy mieli własne poglądy na naturę Chrystusa. Herezja ta, zwana apollinaryzmem, doczekał się surowych potępień ze strony późniejszych soborów, co z kolei odbiło się korzystnie na losach europejskiej kultury. Gdyby bowiem nie chrystologiczne doktryny Apollinarych, spłodzone przez nich namiastki antycznych gatunków literackich miałyby chyba żywot trwalszy. Kto wie, czy nawet by nie wyparły całkowicie i nie skazały na zagładę swych wielkich autentycznych pierwowzorów?
Aleksander Krawczuk
Wróżenie z kutii
Krystyna Kościk z Zamościa, córka pani Emilii, pamięta wigilijną wróżbę z sąsiedniego Adamowa. – Rodzina mojego męża pochodzi z tej miejscowości – tłumaczy pani Krystyna. – Tam na Wigilię także podawano taką wschodnią kutię. Wtedy teść brał jej trochę na łyżkę i mówił robiąc znak krzyża: Tędy szedł Pan Jezus (wykonywał wówczas prawą ręką ruch pionowy), tędy Matka Boska (robił ruch poziomy), a tędy... wszyscy święci. I wtedy wyrzucał kutię z łyżki na sufit.
Gdy dużo ziaren pszenicy przylepiło się do sufitu, była to dobra wróżba. Zwiastowała np. urodzaj, dostatek, większe powodzenie w życiu.
Bogdan Nowak
To nie jest «nigdy».
To tylko «nie teraz».
Christina Lauren
Aleksander Krawczuk
Wróżenie z kutii
Krystyna Kościk z Zamościa, córka pani Emilii, pamięta wigilijną wróżbę z sąsiedniego Adamowa. – Rodzina mojego męża pochodzi z tej miejscowości – tłumaczy pani Krystyna. – Tam na Wigilię także podawano taką wschodnią kutię. Wtedy teść brał jej trochę na łyżkę i mówił robiąc znak krzyża: Tędy szedł Pan Jezus (wykonywał wówczas prawą ręką ruch pionowy), tędy Matka Boska (robił ruch poziomy), a tędy... wszyscy święci. I wtedy wyrzucał kutię z łyżki na sufit.
Gdy dużo ziaren pszenicy przylepiło się do sufitu, była to dobra wróżba. Zwiastowała np. urodzaj, dostatek, większe powodzenie w życiu.
Bogdan Nowak
To nie jest «nigdy».
To tylko «nie teraz».
Christina Lauren