Bujania się z boku na bok, z lewa na prawo. Tak jak bujam się w hamaku. Albo od przodu w tył i z powrotem. Tak bujam się w fotelu na biegunach. Bujanie może zaczynać się od wschodu, a kończyć na zachodzie. Może zdążać od północy ku południu – i odwrotnie. Bujałem się we wszystkich kierunkach świata, na wszystkich poziomach i pionach, o każdej porze dnia i nocy. Bujałem się we wszystkich stanach emocjonalnych mojej świadomości, na wszystkich poziomach swojego ciała i wszystkich dostępnych mi poziomach mojego mózgu i jaźni. Bujałem się pod wpływem różnych stabilizatorów emocjonalnych. Tych naturalnych i tych syntetycznych. Tych z głowy i tych, które podawałem sobie doustnie w formie płynów różnej maści, w różnej ilości, ale zawsze z pewną liczbą procentów. Tych, które wdychałem, ale zawsze z pewną zawartością nikotyny lub THC. Jedno w moim bujaniu było i jest stałe. Bujam się zawsze bez kompromisu. Bez bariery bezpieczeństwa. Bez trzymanki. Takie bujanie podoba mi się najbardziej. Bujam się zawsze czarno-biało. Bez odcieni szarości, bez kolorów, a zwłaszcza bez koloru brunatnego, którego nienawidzę od dziecka. Samo bujanie się w życiu nie jest złe. Bujamy się od dziecka. Na huśtawce, koniku na biegunach, na kolanach rodziców. Sprawia nam to przyjemność. To wycisza, to pobudza. Gorzej, gdy bujanie wejdzie nam w krew. Przestanie być przyjemnością życia, a stanie się jego stylem. Bujają się marynarze, chłopaki w bramach, hip-hopowcy, gitowcy, dresiarze. Bujają się lodziary na dyskotekach, porządne dziewczyny w supermarketach i na prywatkach. Bujanie stało się stylem i mnie nie ominęło. Dałem się mu wciągnąć i pochłonąć. Bujanie z jednej strony wciągało mnie w mroczne zaułki życia pospolitego. Z drugiej – wypluwało na sam szczyt fali przez moment niosącej, by po chwili z powrotem wciągnąć mnie pod wodę, przemielić i wypluć tysiące kilometrów dalej. Gdzie indziej.
Andrzej Niziołek
Kochanko moja cudna, nie bądźmy zbyt pewni,
Choć me wargi łakome,a twe usta miodne,
Chociaż rozkosz pijemy ze siebie wciąż do dna,
Że od wieków my z sobą dusz braterstwem krewni.(...)
,,Wyznanie".
Bolesław Wieniawa-Długoszowski
Kiedy człowiek przyzwyczaja się do luksusu, jakim jest możliwość sprawdzenia
wszystkiego dwa razy, popada w otępienie.
Jo Nesbø
- Nie rób żadnych głupstw - ostrzegł klowna.
- Oczywiście, że zrobię! Właśnie po to istnieją klowni! Głupota to nasz chleb i nasze masło! Oblewanie się wiadrami wody! Głupota! Potykanie się o własne nogi! Głupota! Wsiadanie do przepełnionego samochodu, z którego odpadają koła! Głupota!
Graham Masterton
-Przestępstwo? To było niezgodne z prawem?
Theo zjadł troche jogurtu; zastanawiał się przez kilka sekund nad odpowiedzią.
- Nie wiem- rzucił w końcu. - Na pewno mogliby wylecieć z pracy, ale nie jestem pewien czy złamali prawo. Sprawdzę, jak tylko wrócę do kancelarii.
- Mówisz jak prawnik z krwi i kości.
- Staram się. W ten sposób robię wrażenie na dziewczynach.
John Grisham
Andrzej Niziołek
Kochanko moja cudna, nie bądźmy zbyt pewni,
Choć me wargi łakome,a twe usta miodne,
Chociaż rozkosz pijemy ze siebie wciąż do dna,
Że od wieków my z sobą dusz braterstwem krewni.(...)
,,Wyznanie".
Bolesław Wieniawa-Długoszowski
Kiedy człowiek przyzwyczaja się do luksusu, jakim jest możliwość sprawdzenia
wszystkiego dwa razy, popada w otępienie.
Jo Nesbø
- Nie rób żadnych głupstw - ostrzegł klowna.
- Oczywiście, że zrobię! Właśnie po to istnieją klowni! Głupota to nasz chleb i nasze masło! Oblewanie się wiadrami wody! Głupota! Potykanie się o własne nogi! Głupota! Wsiadanie do przepełnionego samochodu, z którego odpadają koła! Głupota!
Graham Masterton
-Przestępstwo? To było niezgodne z prawem?
Theo zjadł troche jogurtu; zastanawiał się przez kilka sekund nad odpowiedzią.
- Nie wiem- rzucił w końcu. - Na pewno mogliby wylecieć z pracy, ale nie jestem pewien czy złamali prawo. Sprawdzę, jak tylko wrócę do kancelarii.
- Mówisz jak prawnik z krwi i kości.
- Staram się. W ten sposób robię wrażenie na dziewczynach.
John Grisham