niewinności, kiedy otwieraliśmy pobożnie usta, aby przyjąć z rąk dobrego księdza święte ciało naszego Zbawiciela.
Honoré de Balzac
Zapomnieć o sobie to jedyny grzech, a pamiętać - jedyna cnota.
Osho
Wyszłam. Jak spętana. Dopiero na drodze puściłam się pędem, a przy mojej studni dopiero oddech złapałam, garnuszek z połu zdjęłam i wodę piłam, a trzymałam się tego garnuszka tak, że ręce mi latały, a paznokcie wygrywały na blaszance, aż z garnuszka zrobiła się grzechotka, od czarta samego zabaweczka, spokoju nie przynosiła, tylko jeszcze większy płacz, co razem z krwią jak mydiny się pieni, a na zewnątrz go nie widać, nawet jednej łzy nie uroni.
Zyta Rudzka
Wreszcie wszystko odpuściłem. Nie mogłem sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni czułem się tak szczęśliwy i beztroski.
Hari Kunzru
Być może więc szczęście to zestrajanie własnych złudzeń co do znaczenia z panującymi złudzeniami zbiorowymi. Dopóki moja osobista opowieść współbrzmi z opowieściami otaczających mnie ludzi, dopóty będę przekonany, że moje życie ma sens i w tym przekonaniu będę odnajdywać szczęście.
Yuval Noah Harari
(...) wdowa pod wrażeniem muzyki, no i od razu łzy w oczach.
- Przepraszam - mruknął speszony Brenner.
A wdowa wykrztusiła, dzielnie powstrzymując łzy:
- Niech pan szybko powie coś głupiego!
- Właśnie powiedziałem.
- To prawda. Ale nie chciałabym się tu rozryczeć. Niech pan coś powie.
- Wie pani, z czego robi się pasztet mięsny z wątróbką?
Wdowa potrząsnęła głową, z kącika oczu spłynęła łza.
- Z resztek wątrobianki. A wie pani, z czego robi się wątrobiankę?
Wdowa znów potrząsnęła głową, ale idiotyczne pytania Brennera zaczęły odnosić skutek, bo tym razem nie było łzy.
- Wątrobiankę robi się z resztek pasztetu - wyjaśnił Brenner. - A z resztek wątrobianki powstaje znów pasztet, a z pasztetu wątrobianka i tak bez końca.
- No, już mi lepiej - odetchnęła wdowa. - Skąd panu przyszła do głowy ta bzdura.
- Skojarzyło mi się z muzyką - wyjaśnił Brenner.
Wolf Haas
Honoré de Balzac
Zapomnieć o sobie to jedyny grzech, a pamiętać - jedyna cnota.
Osho
Wyszłam. Jak spętana. Dopiero na drodze puściłam się pędem, a przy mojej studni dopiero oddech złapałam, garnuszek z połu zdjęłam i wodę piłam, a trzymałam się tego garnuszka tak, że ręce mi latały, a paznokcie wygrywały na blaszance, aż z garnuszka zrobiła się grzechotka, od czarta samego zabaweczka, spokoju nie przynosiła, tylko jeszcze większy płacz, co razem z krwią jak mydiny się pieni, a na zewnątrz go nie widać, nawet jednej łzy nie uroni.
Zyta Rudzka
Wreszcie wszystko odpuściłem. Nie mogłem sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni czułem się tak szczęśliwy i beztroski.
Hari Kunzru
Być może więc szczęście to zestrajanie własnych złudzeń co do znaczenia z panującymi złudzeniami zbiorowymi. Dopóki moja osobista opowieść współbrzmi z opowieściami otaczających mnie ludzi, dopóty będę przekonany, że moje życie ma sens i w tym przekonaniu będę odnajdywać szczęście.
Yuval Noah Harari
(...) wdowa pod wrażeniem muzyki, no i od razu łzy w oczach.
- Przepraszam - mruknął speszony Brenner.
A wdowa wykrztusiła, dzielnie powstrzymując łzy:
- Niech pan szybko powie coś głupiego!
- Właśnie powiedziałem.
- To prawda. Ale nie chciałabym się tu rozryczeć. Niech pan coś powie.
- Wie pani, z czego robi się pasztet mięsny z wątróbką?
Wdowa potrząsnęła głową, z kącika oczu spłynęła łza.
- Z resztek wątrobianki. A wie pani, z czego robi się wątrobiankę?
Wdowa znów potrząsnęła głową, ale idiotyczne pytania Brennera zaczęły odnosić skutek, bo tym razem nie było łzy.
- Wątrobiankę robi się z resztek pasztetu - wyjaśnił Brenner. - A z resztek wątrobianki powstaje znów pasztet, a z pasztetu wątrobianka i tak bez końca.
- No, już mi lepiej - odetchnęła wdowa. - Skąd panu przyszła do głowy ta bzdura.
- Skojarzyło mi się z muzyką - wyjaśnił Brenner.
Wolf Haas