(...) islam to szczytowa forma systemu totalitarnego. Marzenie Hitlera, Stalina i wszystkich tyranów
w historii. Każdy z nich próbował wprowadzić kult wodza, władcy absolutnego, ojca narodu, który miał być kimś w rodzaju Boga. (...) Mahomet, jako twórca islamu, wykonał niezwykle cwany myk i w to miejsce wprowadził Allaha, nieistniejący byt, którego boskości przecież nie da się podważyć. Islam oferuje przywódcę, który nigdy nie umrze i nie pomyli się, w którego lud ślepo wierzy, a tym samym nie trzeba go do niczego przekonywać. (...) Obywatele wielbią go bezwarunkowo. (...) Jeśli dodamy do tego fakt, że odejście od wiary jest karane śmiercią, to mamy genialny ustrój totalitarny z surowym prawem szariatu, dyscyplinującym i kontrolującym życie człowieka w sposób absolutny.
Przemysław Piotrowski
Dziś niewiele uwagi poświecę temu, co będzie się działo w sądzie. Będę myślał o przyjaciołach. Głęboko w sobie będę cieszył się szczęściem, ponieważ czuję, że jestem kochany i sam zdolny do kochania, a nie cały owładnięty nienawiścią. Jestem gościem na uroczystości ku czci pięknych uczuć, ponieważ TY TAM JESTEŚ. I chciałbym opuścić to przyjęcie w najpiękniejszym jego momencie, bo nie mogę znieść mdłego smaku wczesnego poranka, bo mam lęk przed przegraną - nie procesu, lecz że przegram ciebie. Jesteś ponad wszystkie sprawy tego życia. Twój uśmiech. Twoja obecność. To jest życie, nawet jeśli przeminie."
Wpis do dziennika Jacka najprawdopodobniej adresowany do Astrid Wagner, jeden z wielu odnotowanych z ostatnich trzynastu dni procesu i opublikowanych w Die letzten Notizen, "NEWS" 1994.
John Leake
- Panie profesorze, czy Żydzi nadal zagrażają?
Myślałem, że go zaskoczę, okazało się, że sam wpadłem w pułapkę. Twarz profesora zalśniła pewnością siebie, a zarazem pobłażliwością dla mojej niewiedzy.
- Herr Aleksander!- zawołał z mocą.- To przecież jasne!Oni mają broń nuklearną, a my, niestety, nie!
No, i wyszło na to, że jestem matołek. Gdyby to profesor Hoehn miał bombę atomową, nie byłoby zagrożenia. Ot, wyposażenie dodatkowe, coś w rodzaju trójkąta ostrzegawczego, jaki każdy kierowca powinien obowiązkowo trzymać w samochodzie na wszelki wypadek. A bomba w rękach Żydów to dopiero nieszczęście! Wszak któregoś pięknego poranka mogą ją zrzucić profesorowi na głowę.
Mirosław Prandota
Przemysław Piotrowski
Dziś niewiele uwagi poświecę temu, co będzie się działo w sądzie. Będę myślał o przyjaciołach. Głęboko w sobie będę cieszył się szczęściem, ponieważ czuję, że jestem kochany i sam zdolny do kochania, a nie cały owładnięty nienawiścią. Jestem gościem na uroczystości ku czci pięknych uczuć, ponieważ TY TAM JESTEŚ. I chciałbym opuścić to przyjęcie w najpiękniejszym jego momencie, bo nie mogę znieść mdłego smaku wczesnego poranka, bo mam lęk przed przegraną - nie procesu, lecz że przegram ciebie. Jesteś ponad wszystkie sprawy tego życia. Twój uśmiech. Twoja obecność. To jest życie, nawet jeśli przeminie."
Wpis do dziennika Jacka najprawdopodobniej adresowany do Astrid Wagner, jeden z wielu odnotowanych z ostatnich trzynastu dni procesu i opublikowanych w Die letzten Notizen, "NEWS" 1994.
John Leake
- Panie profesorze, czy Żydzi nadal zagrażają?
Myślałem, że go zaskoczę, okazało się, że sam wpadłem w pułapkę. Twarz profesora zalśniła pewnością siebie, a zarazem pobłażliwością dla mojej niewiedzy.
- Herr Aleksander!- zawołał z mocą.- To przecież jasne!Oni mają broń nuklearną, a my, niestety, nie!
No, i wyszło na to, że jestem matołek. Gdyby to profesor Hoehn miał bombę atomową, nie byłoby zagrożenia. Ot, wyposażenie dodatkowe, coś w rodzaju trójkąta ostrzegawczego, jaki każdy kierowca powinien obowiązkowo trzymać w samochodzie na wszelki wypadek. A bomba w rękach Żydów to dopiero nieszczęście! Wszak któregoś pięknego poranka mogą ją zrzucić profesorowi na głowę.
Mirosław Prandota