drogą pracy nad sobą, prowadzącą zarówno do odkrywania tego, co jest dobre dla ciebie i innych oraz stawania się codziennie „nowym, lepszym człowiekiem”, jak również do radości wewnętrznej, szczęścia, osiągnięcia spokoju umysłu i ducha w każdym obszarze życia, wiary w dobro w sobie i w innych, robienia dobrych rzeczy dla siebie i innych.
Violetta Wróblewska
W Jabłonkowie żyje mnóstwo tkaczy lnu, (…) przy każdym prawie oknie dostrzec można warsztat tkacki, położone w pobliżu łąki oraz górskie potoki z kryształowo czystą wodą umożliwiają zakładanie licznych blichów przędzy i płótna, sąsiedztwo Węgier zabezpiecza wydatny zbyt produktów – mimo to należy owo miasto do najuboższych w okolicy, ponieważ cała ludność pracuje tu jedynie na wódkę. Odżywiają się jedynie ziemniakami; mężczyźni i kobiety kładą się do łóżek pijani, dlatego też przesypiają poranki, a warsztaty tkackie pozostają przez większość dnia nieczynne.
Józef Chlebowczyk
- Gdzie ten głupi kot?- zapytała Majka.
- Nie wiem. Pewnie wyleguje się gdzieś w ogrodzie.
- On nic innego nie robi, tylko ciągle leży!- stwierdziła z rozdrażnieniem Maja.
- Niedługo się zrobi od tego plaskaty jak naleśnik i wtedy pożałuje, ale będzie już za późno. Żeby tylko nie było, że nie mówiłam.
Marcin Szczygielski
- Nic na razie nie wiemy. Nie wiemy, kto to ani dlaczego i jak zginął.
- I co ja mam tamtym powiedzieć?
To nie było tak, że Corsi zapomniał rzeczownika. Po prostu nie wymieniał z nazwy dziennikarzy prasowych. Nazywał ich "tamci". Prawie jakby się bał skalać usta, używając określającego ich słowa. Nienawidził ich. Byli dla niego formą życia tylko o szczebel wyższą od ameby, błędem w wielkim planie stworzenia. To dotyczyło dziennikarzy z prasy drukowanej. "Tamtych" z telewizji nie uważał nawet za istoty żywe.
Antonio Manzini
Violetta Wróblewska
W Jabłonkowie żyje mnóstwo tkaczy lnu, (…) przy każdym prawie oknie dostrzec można warsztat tkacki, położone w pobliżu łąki oraz górskie potoki z kryształowo czystą wodą umożliwiają zakładanie licznych blichów przędzy i płótna, sąsiedztwo Węgier zabezpiecza wydatny zbyt produktów – mimo to należy owo miasto do najuboższych w okolicy, ponieważ cała ludność pracuje tu jedynie na wódkę. Odżywiają się jedynie ziemniakami; mężczyźni i kobiety kładą się do łóżek pijani, dlatego też przesypiają poranki, a warsztaty tkackie pozostają przez większość dnia nieczynne.
Józef Chlebowczyk
- Gdzie ten głupi kot?- zapytała Majka.
- Nie wiem. Pewnie wyleguje się gdzieś w ogrodzie.
- On nic innego nie robi, tylko ciągle leży!- stwierdziła z rozdrażnieniem Maja.
- Niedługo się zrobi od tego plaskaty jak naleśnik i wtedy pożałuje, ale będzie już za późno. Żeby tylko nie było, że nie mówiłam.
Marcin Szczygielski
- Nic na razie nie wiemy. Nie wiemy, kto to ani dlaczego i jak zginął.
- I co ja mam tamtym powiedzieć?
To nie było tak, że Corsi zapomniał rzeczownika. Po prostu nie wymieniał z nazwy dziennikarzy prasowych. Nazywał ich "tamci". Prawie jakby się bał skalać usta, używając określającego ich słowa. Nienawidził ich. Byli dla niego formą życia tylko o szczebel wyższą od ameby, błędem w wielkim planie stworzenia. To dotyczyło dziennikarzy z prasy drukowanej. "Tamtych" z telewizji nie uważał nawet za istoty żywe.
Antonio Manzini