porozrzucane w dramatycznych pozach resztki porozbijanych rzeźb, główek aniołków, pozostałości wspaniałych ornamentacji i stiuków, kawałki złoconych ram i kosztownych boazerii. Nagle chwytam samego siebie na tym, że zamiast uczucia zaspokojonej żądzy odwetu, ogarnia mnie rosnące przygnębienie. To nie to samo, co widok Zamku Królewskiego w Warszawie czy zabytkowych warszawskich kamienic i pałacyków, na które człowiek patrzył od dziecka, a jednak zniszczone piękno budzi żal, chociaż to wrogi, pierwszy raz w życiu oglądany Stuttgart. Uprzytamniam sobie cały straszliwy bezsens tego wzajemnego niszczenia czegoś co - mimo wszystko - jest jakąś wspólną własnością. Żal mi tych potrzaskanych główek aniołków z takim trudem przed dwoma wiekami kształtowanych ręką artysty.
Jan Nowak-Jeziorański
Kto nie dopuszcza do siebie prawdy wyznawanej przez innych, łatwo staje się ofiarą ekskluzywizmu i fanatyzmu religijnego. Bez wzajemnego przenikania się świadomości i otwartości na innych sami skazujemy się na wewnętrzne zubożenie. Kontakt z innymi skłania do większej szczerości wobec siebie. Pozwala uświadomić sobie własne niedostatki, to zaś jest pewną formą ewangelicznej skromności i ubóstwa przed obliczem Boga.
Dzięki innym stajemy się bardziej krytyczni wobec siebie i bardziej otwarci na wymagania prawdy. Dzięki innym możemy być bardziej sobą (s. 15).
Wacław Hryniewicz
Samobójca
Skoczył w morze ciemne i mordercze.
Ześliznął się po taflach cienia.
Miał ciężkie serce.
Nie musiał przywiązywać kamienia.
Z głębi wody ukłonił się światu.
Minął sepie, piękną i szkaradną.
I spoczął na dnie wśród kwiatów.
Z takim sercem idzie się
na dno.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
- Przy stole nauczycielskim jest puste miejsce... Gdzie jest Snape?(...)- Może jest chory! - szepnął Ron z nadzieją. - Może sam odszedł - mruknął Harry - bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią! - Albo może go wylali! - zawołał Ron. - Przecież nikt go nie znosi, więc... - A może - rozległ się lodowaty głos tuż za nimi - czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi.
Joanne Kathleen Rowling
Jan Nowak-Jeziorański
Kto nie dopuszcza do siebie prawdy wyznawanej przez innych, łatwo staje się ofiarą ekskluzywizmu i fanatyzmu religijnego. Bez wzajemnego przenikania się świadomości i otwartości na innych sami skazujemy się na wewnętrzne zubożenie. Kontakt z innymi skłania do większej szczerości wobec siebie. Pozwala uświadomić sobie własne niedostatki, to zaś jest pewną formą ewangelicznej skromności i ubóstwa przed obliczem Boga.
Dzięki innym stajemy się bardziej krytyczni wobec siebie i bardziej otwarci na wymagania prawdy. Dzięki innym możemy być bardziej sobą (s. 15).
Wacław Hryniewicz
Samobójca
Skoczył w morze ciemne i mordercze.
Ześliznął się po taflach cienia.
Miał ciężkie serce.
Nie musiał przywiązywać kamienia.
Z głębi wody ukłonił się światu.
Minął sepie, piękną i szkaradną.
I spoczął na dnie wśród kwiatów.
Z takim sercem idzie się
na dno.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
- Przy stole nauczycielskim jest puste miejsce... Gdzie jest Snape?(...)- Może jest chory! - szepnął Ron z nadzieją. - Może sam odszedł - mruknął Harry - bo znowu nie dali mu obrony przed czarną magią! - Albo może go wylali! - zawołał Ron. - Przecież nikt go nie znosi, więc... - A może - rozległ się lodowaty głos tuż za nimi - czeka, żeby usłyszeć, dlaczego wy dwaj nie przyjechaliście pociągiem razem z innymi.
Joanne Kathleen Rowling