Panią? Tak, rzeczywiście, już wcale się nie troszczę – nie, teraz przesadzam jak wtedy, ale to taka troska, jakbym miał panią tutaj w swej opiece, karmił panią równocześnie mlekiem, które piję i krzepił powietrzem, którym oddycham, a które wieje ku mnie z ogrodu. Nie, to byłoby bardzo mało, krzepiłbym Panią o wiele więcej niż siebie...
Franz Kafka
To jeden z tych idiotycznych dni, kiedy nie dzieje się nic naprawdę złego, ale też nic dobrego, a niebo nie może się zdecydować, czy ma być białe, czy szare. Oczywiście jest poniedziałek, przez co wszystko staje się jeszcze bardziej kretyńskie. I nie wiem dlaczego, ale odczuwam lęk albo cierpię na depresje, czy może coś innego, co sprawia, że mam ochotę tylko wpełznąć z powrotem do łóżka i nakryć głowę poduszką.
Andrea Portes
Kiedy cierpiałem, mogłem tylko wyć z bólu... Cały byłem bólem... Mój umysł, mój rozum nie istniały. Sens cierpienia, problem Boga i inne myśli znikały... Rozpuszczały się jak sacharyna w bąblach wrzącej wody... Ale ból w końcu odchodził... Na krótko, jednak odchodził... A ja w czasie tych krótkich chwil czułem nieopisaną radość życia... Czułem się jak odpoczywający biegacz, jak najedzony nędzarz... jak wyspany niewolnik... Wrząca woda stygła i wyparowywała... Wytrącał się osad... Znów pojawiała się sacharyna... Znów budził się rozum, znów napływały zewsząd myśli o ewolucji ku dobru...
Marek Krajewski
Wśród wielu rodzajów emigracji wewnętrznej jest także ten, prawdopodobnie najpopularniejszy: ucieczka od rzeczywistości w pijaństwo. Chleba nie ma, ale wódka jest wszędzie. Na przykład w naszej Sałtykowce, której ludność wynosiła około 10 tysięcy, chleb można było dostać tylko w jednym sklepiku, a wódkę sprzedawano w szesnastu, nawet w kioskach (...)
Wódka jest tania, butelka wódki kosztuje tyle, co 2 kilogramy chleba, a i w kolejce stać nie trzeba.
Pije się wszędzie. Pije młodzież, piją dziewczęta. Nie pije jedynie chłop, którego na to nie stać.
Iwan Sołoniewicz
Franz Kafka
To jeden z tych idiotycznych dni, kiedy nie dzieje się nic naprawdę złego, ale też nic dobrego, a niebo nie może się zdecydować, czy ma być białe, czy szare. Oczywiście jest poniedziałek, przez co wszystko staje się jeszcze bardziej kretyńskie. I nie wiem dlaczego, ale odczuwam lęk albo cierpię na depresje, czy może coś innego, co sprawia, że mam ochotę tylko wpełznąć z powrotem do łóżka i nakryć głowę poduszką.
Andrea Portes
Kiedy cierpiałem, mogłem tylko wyć z bólu... Cały byłem bólem... Mój umysł, mój rozum nie istniały. Sens cierpienia, problem Boga i inne myśli znikały... Rozpuszczały się jak sacharyna w bąblach wrzącej wody... Ale ból w końcu odchodził... Na krótko, jednak odchodził... A ja w czasie tych krótkich chwil czułem nieopisaną radość życia... Czułem się jak odpoczywający biegacz, jak najedzony nędzarz... jak wyspany niewolnik... Wrząca woda stygła i wyparowywała... Wytrącał się osad... Znów pojawiała się sacharyna... Znów budził się rozum, znów napływały zewsząd myśli o ewolucji ku dobru...
Marek Krajewski
Wśród wielu rodzajów emigracji wewnętrznej jest także ten, prawdopodobnie najpopularniejszy: ucieczka od rzeczywistości w pijaństwo. Chleba nie ma, ale wódka jest wszędzie. Na przykład w naszej Sałtykowce, której ludność wynosiła około 10 tysięcy, chleb można było dostać tylko w jednym sklepiku, a wódkę sprzedawano w szesnastu, nawet w kioskach (...)
Wódka jest tania, butelka wódki kosztuje tyle, co 2 kilogramy chleba, a i w kolejce stać nie trzeba.
Pije się wszędzie. Pije młodzież, piją dziewczęta. Nie pije jedynie chłop, którego na to nie stać.
Iwan Sołoniewicz