obowiązkami podobnymi do męskich. Pielęgnowały rannych, prowadził konwoje, kierowały przedsiębiorstwami, zastępowały nieobecnych w fabrykach, w gospodarstwie. Jakże teraz grzecznie wrócić do domu? Emancypują się, codziennie zagarniają dla siebie coraz większe terytorium. Ciągle nie są dopuszczane do egzaminów konkursowych, uniwersytety przyjmują je bardzo oszczędnie, ale dyplom nie jest już przedmiotem zdziwienia, zatrudnienie nie jest dyshonorem. Nawet kobiety zamężne zarabiają na życie. Pracują jako maszynistki, nauczycielki, sprzedawczynie, urzędniczki na poczcie, ale są także lekarkami, adwokatkami, profesorkami na uczelniach. Pragną wszystkiego: niezależności finansowej, równouprawnienia, wolności, likwidacji konwenansów i tabu, jak głosi modna wówczas dewiza:"Jest źle, bo jest dobrze, jest dobrze, bo jest źle".
Michele Fitoussi
- W większości to nie byli piloci rzemieślnicy, to byli piloci artyści - słyszę od jednej ze stewardes, gdy pytam czy miała zaufanie do pilotów.
- Człowiek się nie bał. Miałyśmy do nich pełne zaufanie. Pełne. Latanie to była sama przyjemność - to już inny głos.
- Mieliśmy lądować, nie lądujemy, idziemy na drugi krąg, to znaczy, że widocznie tak trzeba - mówi kolejna. - Wysiadł jeden silnik, lądowało się na trzech, wysiadły dwa, to na dwóch. Raz lądowaliśmy w Rzymie bez śmigła. O tym się nie pisało, nie mówiło, ale tak się działo, a pilotom po prostu trzeba było zaufać.
Anna Sulińska
M jak małe, A jak aroganckie, T jak tałatajstwo. I już. Problem w tym, że pasowało do nich wszystkich, a żadne z nich nie nazywało się MAT. Cholera, czy tam powinno być jeszcze jedno T na końcu? Małe, Aroganckie, Trudne-do-usunięcia Tałatajstwo? (...) Mały Umie Tylko Trajkotać, zaśmiał się w myślach Damon. Ale to dawało...
- Mutt - powiedział, kręcąc głową.
Lisa Jane Smith
- O siódmej będzie tu Marek z matką - powiedziała histerycznie Ida. - Zróbcie coś ze sobą, rany Julek, żebyście choć przez dwie godziny wyglądali na ludzi normalnych. Dlaczego u innych ludzi zawsze wszystko gra i ojciec rodziny nigdy nie leży w Wigilię na podłodze owinięty brudnymi szmatami?!
Zaległa dość długa, bolesna cisza.
- Skąd wiesz? - spytał nagle ojciec Borejko z melancholią, w dwu palcach unosząc rąbek firanki i przypatrując mu się pod światło. - Może leży.
Małgorzata Musierowicz
Michele Fitoussi
- W większości to nie byli piloci rzemieślnicy, to byli piloci artyści - słyszę od jednej ze stewardes, gdy pytam czy miała zaufanie do pilotów.
- Człowiek się nie bał. Miałyśmy do nich pełne zaufanie. Pełne. Latanie to była sama przyjemność - to już inny głos.
- Mieliśmy lądować, nie lądujemy, idziemy na drugi krąg, to znaczy, że widocznie tak trzeba - mówi kolejna. - Wysiadł jeden silnik, lądowało się na trzech, wysiadły dwa, to na dwóch. Raz lądowaliśmy w Rzymie bez śmigła. O tym się nie pisało, nie mówiło, ale tak się działo, a pilotom po prostu trzeba było zaufać.
Anna Sulińska
M jak małe, A jak aroganckie, T jak tałatajstwo. I już. Problem w tym, że pasowało do nich wszystkich, a żadne z nich nie nazywało się MAT. Cholera, czy tam powinno być jeszcze jedno T na końcu? Małe, Aroganckie, Trudne-do-usunięcia Tałatajstwo? (...) Mały Umie Tylko Trajkotać, zaśmiał się w myślach Damon. Ale to dawało...
- Mutt - powiedział, kręcąc głową.
Lisa Jane Smith
- O siódmej będzie tu Marek z matką - powiedziała histerycznie Ida. - Zróbcie coś ze sobą, rany Julek, żebyście choć przez dwie godziny wyglądali na ludzi normalnych. Dlaczego u innych ludzi zawsze wszystko gra i ojciec rodziny nigdy nie leży w Wigilię na podłodze owinięty brudnymi szmatami?!
Zaległa dość długa, bolesna cisza.
- Skąd wiesz? - spytał nagle ojciec Borejko z melancholią, w dwu palcach unosząc rąbek firanki i przypatrując mu się pod światło. - Może leży.
Małgorzata Musierowicz