wtedy wszystko się zakołysało. Morze przyniosło gorący, ciężki podmuch. Wydawało mi się, że niebo pękło wzdłuż i wszerz, by lunąć ogniem. Cała moja istota sprężyła się, zacisnąłem rękę na rewolwerze. Spust ustąpił, dotknąłem gładkiej wypukłości kolby i właśnie wtedy, w tym trzasku suchym i zarazem ogłuszającym, wszystko się zaczęło. Strząsnąłem pot i słońce. Zrozumiałem, że zburzyłem równowagę dnia, niezwykłą ciszę na plaży, na której byłem szczęśliwy. Więc strzeliłem jeszcze cztery razy do bezwładnego ciała, kule zagłębiały się w nim niedostrzegalnie. I były to jak gdyby cztery krótkie uderzenia, którymi zastukałem do wrót nieszczęścia.
Albert Camus
- Widzisz? Znowu pomyślałaś „sikać”!
- Wynoś się z mojej głowy! - Chętnie bym go udusiła.
- Jeszcze minutę temu chciałaś, żeby mój język znalazł się w twoich ustach, a teraz chcesz mnie zabić? Kobieto, zdecyduj się!
Pierwszy raz powiedział do mnie „kobieto”. I to mi się podobało.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz, Beth.
Jessica Bendinger
Do stolika podjechał robokelner numer pięć i wyrecytował:
- Służę uprzejmie... zgrzyt... chrup... Rachunek opiewa na dwieście pięćdziesiąt dwa miliony trzysta osiemdziesiąt jeden tysięcy sto pięćdziesiąt dwa złote i dwadzieścia dziewięć groszy... sruuut... do potęgi minus ósmej. Płaci pan kartą, czy... chrup... gotówką?
Rafał Kosik
Kiedyś myślałem, że samobójcy to tchórze, że ten desperacki krok jest ucieczką przed życiem, przed jego problemami i przed odpowiedzialnością. A może samobójcy to ludzie, którzy wygrali w chińczyka z Panem Bogiem, rzucili kostką i kiedy tamten odwrócił głowę, dali dyla, zanim w swojej łasce pozwolił im umrzeć naturalnie lub w wypadku. Teraz wiem, że samobójcy to ludzie całkowicie wolni, a tym samym nieposłuszni, to odważni wariaci, którzy sami wybierają swoje miejsce i czas, ubiegają Pana Boga, prowadzą z Nim jeden do zera.
Hubert Klimko-Dobrzaniecki
Albert Camus
- Widzisz? Znowu pomyślałaś „sikać”!
- Wynoś się z mojej głowy! - Chętnie bym go udusiła.
- Jeszcze minutę temu chciałaś, żeby mój język znalazł się w twoich ustach, a teraz chcesz mnie zabić? Kobieto, zdecyduj się!
Pierwszy raz powiedział do mnie „kobieto”. I to mi się podobało.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz, Beth.
Jessica Bendinger
Do stolika podjechał robokelner numer pięć i wyrecytował:
- Służę uprzejmie... zgrzyt... chrup... Rachunek opiewa na dwieście pięćdziesiąt dwa miliony trzysta osiemdziesiąt jeden tysięcy sto pięćdziesiąt dwa złote i dwadzieścia dziewięć groszy... sruuut... do potęgi minus ósmej. Płaci pan kartą, czy... chrup... gotówką?
Rafał Kosik
Kiedyś myślałem, że samobójcy to tchórze, że ten desperacki krok jest ucieczką przed życiem, przed jego problemami i przed odpowiedzialnością. A może samobójcy to ludzie, którzy wygrali w chińczyka z Panem Bogiem, rzucili kostką i kiedy tamten odwrócił głowę, dali dyla, zanim w swojej łasce pozwolił im umrzeć naturalnie lub w wypadku. Teraz wiem, że samobójcy to ludzie całkowicie wolni, a tym samym nieposłuszni, to odważni wariaci, którzy sami wybierają swoje miejsce i czas, ubiegają Pana Boga, prowadzą z Nim jeden do zera.
Hubert Klimko-Dobrzaniecki