jego ciała leżącą dziewczynę, jakby ich ciał nie dzieliła tkanina kocy, jakby nie dzieliło ich nic, i już wiedział, że to jej ciało weźmie go kiedyś w siebie i po paru chwilach i paru poruszeniach wstrząśnie nim całym do najgłębszej głębi, wszystkimi jego nerwami, tkankami, skórą, kośćmi, mózgiem, myślami, i chwilę potrzyma go w sobie, zaspokajając to najbardziej odwieczne łaknienie szczęścia, które się zawsze w sobie nosi nawet w największym ukryciu albo nawet o tym nic nie wiedząc, wstrząśnie i na chwilę odbierze przytomność, a potem uspokoi, nadając sens istnieniu w bezsensie otaczającego świata. I całym sobą zmienił się w oczekiwaniu tej chwili, nawet jeżeli miała być daleka.
Włodzimierz Odojewski
Atakujący Jonaha bardzo chętnie wyobrażali sobie go jako kogoś pozbawionego wstydu, w jakiś sposób wybrakowanego, jako nieludzką istotę, która przybrała ludzką formę. Nie powinno być dla nikogo niespodzianką, że odczuwamy potrzebę dehumanizacji osób, które skrzywdziliśmy - zanim to zrobimy, w trakcie, a także potem. Mimo to takie zachowanie zawsze nas zaskakuje. Psycholodzy nazywają to dysonansem poznawczym. Termin ten opisuje stan nieprzyjemnego napięcia pojawiającego się, gdy w naszym umyśle w tym samym czasie pojawiają się dwa przeciwstawne sądy (np. myśl, że jestem miłym człowiekiem, i myśl, że właśnie zrujnowałem komuś życie). Aby zredukować to napięcie, na różne oderwane od rzeczywistości sposoby staramy się usprawiedliwić nasze sprzeczne ze sobą zachowania.
Jon Ronson
Człowiek robi odkrycie, że ma duszę, ilekroć poczuje,, że jego ciało jest pasożytem, przyklejonym do nas robakiem. Wystarczy poczuć, że się żyje (nie tylko dlatego, że jest tak, a nie inaczej, że coś akceptujemy bo-tak-jest-jak-jest), aby najbliższa i najdroższa część naszego ciała, na przykład prawa ręka, natychmiast stała się przedmiotem ze wstrętem spełniającym swą podwójną funkcję, polegającą na tym, że jest mną i jest czymś tylko ze mną połączonym. (...)
Wtedy rodzi się duch: "Nie, nie jestem tym."
Jakkolwiek (bądźmyż raz uczciwi) (...) "Tak, jestem t a k ż e i t y m ". Albo o stopień wyżej: "Tak, jestem w t y m ".
Julio Cortázar
Włodzimierz Odojewski
Atakujący Jonaha bardzo chętnie wyobrażali sobie go jako kogoś pozbawionego wstydu, w jakiś sposób wybrakowanego, jako nieludzką istotę, która przybrała ludzką formę. Nie powinno być dla nikogo niespodzianką, że odczuwamy potrzebę dehumanizacji osób, które skrzywdziliśmy - zanim to zrobimy, w trakcie, a także potem. Mimo to takie zachowanie zawsze nas zaskakuje. Psycholodzy nazywają to dysonansem poznawczym. Termin ten opisuje stan nieprzyjemnego napięcia pojawiającego się, gdy w naszym umyśle w tym samym czasie pojawiają się dwa przeciwstawne sądy (np. myśl, że jestem miłym człowiekiem, i myśl, że właśnie zrujnowałem komuś życie). Aby zredukować to napięcie, na różne oderwane od rzeczywistości sposoby staramy się usprawiedliwić nasze sprzeczne ze sobą zachowania.
Jon Ronson
Człowiek robi odkrycie, że ma duszę, ilekroć poczuje,, że jego ciało jest pasożytem, przyklejonym do nas robakiem. Wystarczy poczuć, że się żyje (nie tylko dlatego, że jest tak, a nie inaczej, że coś akceptujemy bo-tak-jest-jak-jest), aby najbliższa i najdroższa część naszego ciała, na przykład prawa ręka, natychmiast stała się przedmiotem ze wstrętem spełniającym swą podwójną funkcję, polegającą na tym, że jest mną i jest czymś tylko ze mną połączonym. (...)
Wtedy rodzi się duch: "Nie, nie jestem tym."
Jakkolwiek (bądźmyż raz uczciwi) (...) "Tak, jestem t a k ż e i t y m ". Albo o stopień wyżej: "Tak, jestem w t y m ".
Julio Cortázar