i przeraża, że tak niewiele się zrobiło, lub nie pozwolono zrobić, czy zwykła nostalgia za czasem, kiedy wydawało się młodemu, że życie trwa wiecznie i że nigdy nie umrze, mimo że inni umierali. Im starszy jestem tym żywsze we mnie uczucia i żywioły. Nieproporcjonalnie do słabnącego ciała.
Zofia Kucówna
-Ja nie żartuję. Chcę, żebyś jutro przed wyjazdem dała mi swój numer.
Raz jeszcze kiwam głową.
-Nie ma sprawy. Chcę, żebyś go miał. I mój adres mailowy. Nawet poświęcę się i kupię faks tylko dlatego, żeby dać ci jego numer.
-Och, kotku...- wzdycha z uśmiechem.- Już teraz to najlepszy seks w moim życiu, a jeszcze nawet w ciebie nie wszedłem.
Colleen Hoover
Chwyciłem ją za ramię i przekręciłem z powrotem w swoją stronę. Stawiała opór, a potem ugryzła mnie w rękę. Roześmiałem się, tym razem szarpnąłem mocniej, wyrwałem dłoń z jej ust i unieruchomiłem jej ramiona.
- Mamy jeszcze trochę czasu - mruknąłem.
- Nie! - warknęła. - Nie chcę!
- I to jest właśnie podniecające - powiedziałem, zbliżając wargi do jej warg.
Jacek Piekara
- A czyś ty, Mały Johnie - zapytał Robin posępnym tonem - nazwał jego wielebność tłustym katabasem?
- Tak - odrzekł boleśnie Mały John.
- I ludożerczym biskupem?
- Tak - odrzekł jeszcze boleśniej Mały John.
- I lichwiarskim gardłem nienasyconym?
- Tak - odrzekł Mały John do tego stopnia bolesnym tonem, że mógłby wzruszyć do łez Smoka z Wentley.
- Jakaż szkoda, że tak jest w istocie! - zawołał swawolny Robin zwracając się do Biskupa. - Bo przekonałem się, że Mały John zawsze prawdę mówi.
Howard Pyle
Zofia Kucówna
-Ja nie żartuję. Chcę, żebyś jutro przed wyjazdem dała mi swój numer.
Raz jeszcze kiwam głową.
-Nie ma sprawy. Chcę, żebyś go miał. I mój adres mailowy. Nawet poświęcę się i kupię faks tylko dlatego, żeby dać ci jego numer.
-Och, kotku...- wzdycha z uśmiechem.- Już teraz to najlepszy seks w moim życiu, a jeszcze nawet w ciebie nie wszedłem.
Colleen Hoover
Chwyciłem ją za ramię i przekręciłem z powrotem w swoją stronę. Stawiała opór, a potem ugryzła mnie w rękę. Roześmiałem się, tym razem szarpnąłem mocniej, wyrwałem dłoń z jej ust i unieruchomiłem jej ramiona.
- Mamy jeszcze trochę czasu - mruknąłem.
- Nie! - warknęła. - Nie chcę!
- I to jest właśnie podniecające - powiedziałem, zbliżając wargi do jej warg.
Jacek Piekara
- A czyś ty, Mały Johnie - zapytał Robin posępnym tonem - nazwał jego wielebność tłustym katabasem?
- Tak - odrzekł boleśnie Mały John.
- I ludożerczym biskupem?
- Tak - odrzekł jeszcze boleśniej Mały John.
- I lichwiarskim gardłem nienasyconym?
- Tak - odrzekł Mały John do tego stopnia bolesnym tonem, że mógłby wzruszyć do łez Smoka z Wentley.
- Jakaż szkoda, że tak jest w istocie! - zawołał swawolny Robin zwracając się do Biskupa. - Bo przekonałem się, że Mały John zawsze prawdę mówi.
Howard Pyle