popkulturą, wypchani sztucznymi wzorcami oczekujemy od drugiej strony wyimaginowanej doskonałości, sami za bardzo nie chcąc nic dawać. Wyposażamy naszych wyimaginowanych partnerów w zestawy często sprzecznych cech, przy okazji doczepiając im w fantazjach twarze znanych, amerykańskich aktorów. Nie potrafimy przyjąć do wiadomości faktu, że zawsze ten ktoś będzie podobał nam się trochę mniej, zawsze czymś nas wkurzy, zawsze w jakiś sposób zawiedzie nasze zaufanie, o czymś zapomni, gdzieś się spóźni, gdzieś posieje naszą ulubioną rzecz. Jest to dla nas nie do zniesienia, bo moment, gdy życie rozmija się z naszymi marzeniami, traktujemy jako osobistą klęsk.
Jakub Żulczyk
Nieporadnie machnął różdżką, a z jej końca zamiast złotych czarów wystrzeliły iskry, które poszybowały prosto na niego. Rękaw jego kosztownego płaszcza stanął w ogniu, a sam jego właściciel zerwał się z krzesła i zaczął krzyczeć na całą salę.
Zrobiłam pierwszą rzecz, jaka przyszła mi na myśl. Chwyciłam swoją różdżkę, wyjęłam kryształ, skierowałam palce na Merry’ego i wyszeptałam krótkie zaklęcie. Merry w mgnieniu oka został od stóp do głów oblany wodą. Nie mogłam wytrzymać i ryknęłam śmiechem. Po chwili rżała już cała sala, z profesorem Weksem na czele.
– Ha, ha, ha, bardzo śmieszne! – wysyczał Merry. Cały ociekał wodą.
Agata Adamska
- Wasz światopogląd, matko, jest naiwny! - powiedział ktoś na dole.
Spojrzałem w dół i zobaczyłem, że mówiącym był chłopak może dwudziestosiedmioletni, ubrany w nieprzemakalny płaszcz, gumowe buty i nowiutkie, porządne rękawiczki.
- A twój to niby nie! - odburknęła drwiąco chuda stara kobieta, broniąc nie tyle swoich racji, co swego wieku.
- To niepoważne, co mówicie - ciągnął chłopak - Ja, na przykład, jestem młody. Czy to znaczy, że głupi? Jesteś młody, znaczy się - nadstawiaj głowę. Żeby dobić się sprawiedliwości, trzeba mieć, o takie kły!
Rozłożył szeroko ręce.
Stara kobieta znowu odezwała się ironicznie:
- Za młody jesteś, żeby tak myśleć. Co z ciebie będzie na stare lata?
- Ze mnie? - uśmiechnął się. - Ja, to co innego. Ja sobie nawet z czarną krową poradzę... Ale na ogół, gdyby człowiek tak nie myślał w młodości, to do starości pewnie by nie dożył...
Leonid Żuchowicki
Jakub Żulczyk
Nieporadnie machnął różdżką, a z jej końca zamiast złotych czarów wystrzeliły iskry, które poszybowały prosto na niego. Rękaw jego kosztownego płaszcza stanął w ogniu, a sam jego właściciel zerwał się z krzesła i zaczął krzyczeć na całą salę.
Zrobiłam pierwszą rzecz, jaka przyszła mi na myśl. Chwyciłam swoją różdżkę, wyjęłam kryształ, skierowałam palce na Merry’ego i wyszeptałam krótkie zaklęcie. Merry w mgnieniu oka został od stóp do głów oblany wodą. Nie mogłam wytrzymać i ryknęłam śmiechem. Po chwili rżała już cała sala, z profesorem Weksem na czele.
– Ha, ha, ha, bardzo śmieszne! – wysyczał Merry. Cały ociekał wodą.
Agata Adamska
- Wasz światopogląd, matko, jest naiwny! - powiedział ktoś na dole.
Spojrzałem w dół i zobaczyłem, że mówiącym był chłopak może dwudziestosiedmioletni, ubrany w nieprzemakalny płaszcz, gumowe buty i nowiutkie, porządne rękawiczki.
- A twój to niby nie! - odburknęła drwiąco chuda stara kobieta, broniąc nie tyle swoich racji, co swego wieku.
- To niepoważne, co mówicie - ciągnął chłopak - Ja, na przykład, jestem młody. Czy to znaczy, że głupi? Jesteś młody, znaczy się - nadstawiaj głowę. Żeby dobić się sprawiedliwości, trzeba mieć, o takie kły!
Rozłożył szeroko ręce.
Stara kobieta znowu odezwała się ironicznie:
- Za młody jesteś, żeby tak myśleć. Co z ciebie będzie na stare lata?
- Ze mnie? - uśmiechnął się. - Ja, to co innego. Ja sobie nawet z czarną krową poradzę... Ale na ogół, gdyby człowiek tak nie myślał w młodości, to do starości pewnie by nie dożył...
Leonid Żuchowicki