przeszklonej knajpie przy Kossuth ter można pić kawę za kawą i patrzeć, jak deszcz spada na pusty plac. Bardzo ciekawe myśli przychodzą wtedy do głowy. Na przykład, czy wziąć sobie za wzór tych dwóch przy sąsiednim stoliku, którzy zamówili dwa razy po trzysta aszu, czy też spokojnie zadawać sobie pytanie w stylu „co ja tu właściwie robię?”, czyli podstawową mantrę czy też modlitwę każdego podróżnika. Bo właśnie w podróży, rano, w obcym mieście, zanim druga kawa zacznie działać, doświadcza się najmocniej dziwności własnego, pozornie banalnego bytu. Podróż jest po prostu stosunkowo zdrowym rodzajem narkotyku.
Andrzej Stasiuk
Ponieważ każdy z twoich braci i sióstr posiada 50 procent twoich genów, proste wyliczenie pokazuje, że twoje samopoświęcenie będzie opłacalne, jeśli altruizm ocali dwoje lub więcej osobników z rodzeństwa. Na tym poziomie, z punktu widzenia twoich genów, nie warto umierać za jednego osobnika z rodzeństwa, a śmierć za dwoje daje obojętny wynik, lecz niewątpliwie warto poświęcić się dla trojga. To może być przygnębiające, kiedy zdamy sobie sprawę, że półtora raza więcej naszych genów jest w trzech osobach rodzeństwa niż w nas samych.
Bryan Sykes
Rincewind umiał wołać o litość w dziewiętnastu językach i po prostu wrzeszczeć* [przyp.: To ważne. Niedoświadczeni podróżnicy mogą przypuszczać, że „Aargh!” jest wyrażeniem uniwersalnym, jednak w beTrobi oznacza to „Wielce radosne”, w Howondalandzie natomiast rozmaicie: albo „Chciałbym zjeść twoją stopę”, albo „Twoja żona jest wielkim hipopotamem”, albo też „Witam, myśli pan Fioletowy Kot”. Pewne plemię zyskało przerażającą reputację okrutników tylko dlatego, że jeńcy krzyczą - ich zdaniem - ”Szybko! Dolać wrzącego oleju!”.] w kolejnych czterdziestu czterech.
Terry Pratchett
Przywódczyni podniosła dłoń, widząc cel. Żołnierze odrzucili świecące gałęzie. Szmaragdowa kaskada zalała dno. Najdy zebrały się wokół swojej pani.
Przed nimi, tam gdzie rdzeń rafy się rozszerzał, znajdował się skalny klif, pełen nisz oraz jaskiń, naturalnych i sztucznych. Z tej odległości nie widać było żadnych mieszkańców głębin. Przywódczyni gestem wydała rozkazy. Tuzin wojowników odłączył się i chyłkiem, tuż przy dnie, ruszył w stronę wrogiej konstrukcji. Po chwili popłynęła za nimi reszta gromady ze śmiercią na czele.
Stan Nicholls
Andrzej Stasiuk
Ponieważ każdy z twoich braci i sióstr posiada 50 procent twoich genów, proste wyliczenie pokazuje, że twoje samopoświęcenie będzie opłacalne, jeśli altruizm ocali dwoje lub więcej osobników z rodzeństwa. Na tym poziomie, z punktu widzenia twoich genów, nie warto umierać za jednego osobnika z rodzeństwa, a śmierć za dwoje daje obojętny wynik, lecz niewątpliwie warto poświęcić się dla trojga. To może być przygnębiające, kiedy zdamy sobie sprawę, że półtora raza więcej naszych genów jest w trzech osobach rodzeństwa niż w nas samych.
Bryan Sykes
Rincewind umiał wołać o litość w dziewiętnastu językach i po prostu wrzeszczeć* [przyp.: To ważne. Niedoświadczeni podróżnicy mogą przypuszczać, że „Aargh!” jest wyrażeniem uniwersalnym, jednak w beTrobi oznacza to „Wielce radosne”, w Howondalandzie natomiast rozmaicie: albo „Chciałbym zjeść twoją stopę”, albo „Twoja żona jest wielkim hipopotamem”, albo też „Witam, myśli pan Fioletowy Kot”. Pewne plemię zyskało przerażającą reputację okrutników tylko dlatego, że jeńcy krzyczą - ich zdaniem - ”Szybko! Dolać wrzącego oleju!”.] w kolejnych czterdziestu czterech.
Terry Pratchett
Przywódczyni podniosła dłoń, widząc cel. Żołnierze odrzucili świecące gałęzie. Szmaragdowa kaskada zalała dno. Najdy zebrały się wokół swojej pani.
Przed nimi, tam gdzie rdzeń rafy się rozszerzał, znajdował się skalny klif, pełen nisz oraz jaskiń, naturalnych i sztucznych. Z tej odległości nie widać było żadnych mieszkańców głębin. Przywódczyni gestem wydała rozkazy. Tuzin wojowników odłączył się i chyłkiem, tuż przy dnie, ruszył w stronę wrogiej konstrukcji. Po chwili popłynęła za nimi reszta gromady ze śmiercią na czele.
Stan Nicholls