można zbudować raj na ziemi. A nawet gdyby było można, jeśli ceną za to ma być wielkie morze krwi i tyrania, nie wydaje mi się, by warto było ją zapłacić. A jeśli mimo wszystko się mylę i żeby zaprowadzić sprawiedliwość, potrzebna jest rewolucja i masakra, wolę się od tego odsunąć, jeśli mam taką możliwość, choćby po to, żeby uratować własne życie. Nie mam drugiego.
Antonio Muñoz Molina
Przejawia [Dickens] bezbłędne wyczucie moralne, lecz nie ma ani za grosz dociekliwości intelektualnej. Dotykamy w tym miejscu czegoś, co jest ogromnym niedostatkiem Dickensa i co sprawia, że wiek XIX wydaje się nam tak odległy - nie ma on żadnego ideału pracy.
Z wątpliwym wyjątkiem Dawida Copperfielda (czyli samego Dickensa) nie można wskazać żadnego bohatera jego powieści, dla którego przedmiotem głównego zainteresowania byłoby wykonywane zajęcie. (...) W każdym razie w ostatnim rozdziale typowej powieści Dickensa ktoś pojawia się, niczym deus ex machina, z workiem złota, no i główny bohater już odtąd nie musi walczyć o byt.
George Orwell
Butch: Znowu możesz czytać w myślach? (..)
V: Tak. Chociaż czasami nic nie mogę na to poradzić.
Butch: I dlatego zawsze, jak cię zobaczę, będę myślał o bejsbolu.
V: Dobrze, że nie jesteś fanem Jankesów.
Butch: Nie używaj takich słów. Jesteśmy w towarzystwie kobiety.
J.R Ward
Ręka bolała ja w miejscu zdrapania. Przez rozdartą nogawkę piżamy przeciekała strużka krwi. Bolało równie mocno jak w lecie, gdy matka zdjęła boczne kółka z roweru Koraliny. Wówczas jednak skaleczeniom i zadrapaniom (jej kolana pokrywały niezliczone strupy) towarzyszyło poczucie zwycięstwa, świadomość, że coś osiągnęła, czegoś się nauczyła, zrobiła coś, czego wcześniej nie umiała. Teraz miała wyłącznie poczucie klęski.
Neil Gaiman
Antonio Muñoz Molina
Przejawia [Dickens] bezbłędne wyczucie moralne, lecz nie ma ani za grosz dociekliwości intelektualnej. Dotykamy w tym miejscu czegoś, co jest ogromnym niedostatkiem Dickensa i co sprawia, że wiek XIX wydaje się nam tak odległy - nie ma on żadnego ideału pracy.
Z wątpliwym wyjątkiem Dawida Copperfielda (czyli samego Dickensa) nie można wskazać żadnego bohatera jego powieści, dla którego przedmiotem głównego zainteresowania byłoby wykonywane zajęcie. (...) W każdym razie w ostatnim rozdziale typowej powieści Dickensa ktoś pojawia się, niczym deus ex machina, z workiem złota, no i główny bohater już odtąd nie musi walczyć o byt.
George Orwell
Butch: Znowu możesz czytać w myślach? (..)
V: Tak. Chociaż czasami nic nie mogę na to poradzić.
Butch: I dlatego zawsze, jak cię zobaczę, będę myślał o bejsbolu.
V: Dobrze, że nie jesteś fanem Jankesów.
Butch: Nie używaj takich słów. Jesteśmy w towarzystwie kobiety.
J.R Ward
Ręka bolała ja w miejscu zdrapania. Przez rozdartą nogawkę piżamy przeciekała strużka krwi. Bolało równie mocno jak w lecie, gdy matka zdjęła boczne kółka z roweru Koraliny. Wówczas jednak skaleczeniom i zadrapaniom (jej kolana pokrywały niezliczone strupy) towarzyszyło poczucie zwycięstwa, świadomość, że coś osiągnęła, czegoś się nauczyła, zrobiła coś, czego wcześniej nie umiała. Teraz miała wyłącznie poczucie klęski.
Neil Gaiman