Nie doceniona, nie zrozumiana, przez Polaków pogardzana odrębność literatury polskiej, jej idealizm, jej
ludzkość - bez przykładu gdziekolwiek indziej. Pamiętam premierę "Przepióreczki", której słuchałem już przemądrzały, już nauczony, że to jest prowincjonalne, naiwne! Z czymś takim wyrwałem się do Eustachego Czalskiego, trochę śmiesznej i nawet plugawej figury. Na co ten mi odpowiedział: "Tak, widzi pan, ale niech mi pan wskaże drugiego pisarza na świecie, który by napisał tak szlachetną sztukę, tak szlachetnie czuł". Naturalnie, że nie ma drugiego takiego pisarza i drugiej takiej literatury. Francuzi, Anglicy, Niemcy - albo obserwują, albo ironizują, Rosjanie - chcieliby nieba na ziemi, a skoro ono jest niemożliwe, gotowi są zastąpić je piekłem. Tylko polska poezja, tylko Żeromski, Prus, Orzeszkowa wierzyli, że można znaleźć szczęście w poświęceniu, że w szczęściu jednego są wszystkich cele. Niepojęte jest, że nikt z Polaków nie umiał tego wytłumaczyć zagranicy.
Jan Lechoń
Bliska śmierć jest czymś strasznym, ale jeszcze gorsza jest śmierć odroczona w czasie na tyle, żeby człowiek mógł uprzytomnić sobie, jaki był dotąd szczęśliwy
i ile go jeszcze czekało szczęśliwych chwil. Widzi się wtedy z całą jaskrawością wszystko, co się traci.
Yann Martel
Hrabia Beezlemoth podrapał się w jeden z trzech z nosów.
- I ludzie gdzieś tam wymyślili to całkiem sami? - zapytał. - Nie przekazaliśmy im żadnych, no wiecie, wskazówek?
Vessenego pokręcił głową.
- Ich własne dzieło - oświadczył z dumną, jak oddany wychowawca, który widzi, że jego najlepszy uczeń kończy studia z wyróżnieniem.
Hrabia wpatrzył się w nieskończoność.
- Myślałem, że to my mamy być potworami - szepnął z podziwem.
Terry Pratchett
- Dzień dobry, panie doktorze - zagaił nadzwyczaj uprzejmie.
Gajewski skinął mu głową i zatrzymał się. Po chwili uśmiechnął się do niego.
- Cześć, Romek, jak tam dzisiaj?
- A jak? One dalej do mnie gadajo, to co robić?
- A kto do ciebie dziś gada, Romek?
- No one, te duchy, pan wie, przecie. Gadajo, gadajo, żyć nie dajo. Chco, żebym coś złego robił. To jak, to pogonić?
Katarzyna Bonda
Jan Lechoń
Bliska śmierć jest czymś strasznym, ale jeszcze gorsza jest śmierć odroczona w czasie na tyle, żeby człowiek mógł uprzytomnić sobie, jaki był dotąd szczęśliwy
i ile go jeszcze czekało szczęśliwych chwil. Widzi się wtedy z całą jaskrawością wszystko, co się traci.
Yann Martel
Hrabia Beezlemoth podrapał się w jeden z trzech z nosów.
- I ludzie gdzieś tam wymyślili to całkiem sami? - zapytał. - Nie przekazaliśmy im żadnych, no wiecie, wskazówek?
Vessenego pokręcił głową.
- Ich własne dzieło - oświadczył z dumną, jak oddany wychowawca, który widzi, że jego najlepszy uczeń kończy studia z wyróżnieniem.
Hrabia wpatrzył się w nieskończoność.
- Myślałem, że to my mamy być potworami - szepnął z podziwem.
Terry Pratchett
- Dzień dobry, panie doktorze - zagaił nadzwyczaj uprzejmie.
Gajewski skinął mu głową i zatrzymał się. Po chwili uśmiechnął się do niego.
- Cześć, Romek, jak tam dzisiaj?
- A jak? One dalej do mnie gadajo, to co robić?
- A kto do ciebie dziś gada, Romek?
- No one, te duchy, pan wie, przecie. Gadajo, gadajo, żyć nie dajo. Chco, żebym coś złego robił. To jak, to pogonić?
Katarzyna Bonda