nas negatywne, ma swoje źródło w strachu. Narzekanie, gniew, zazdrość i smutek, są wynikiem strachu, który wyraża się wyłącznie w negatywny sposób. Obawa przed nieznanym sprawia, że staramy się bronić status quo, chociaż zmiana byłaby dla nas korzystna. Narzekamy, gdy boimy się bezradności. Lęk przed niepowodzeniem powstrzymuje nas przed działaniem. Obawa przed zranieniem prowadzi do gniewu. Jesteśmy zazdrośni, gdyż boimy się, że my sami nie będziemy dostatecznie dobrzy, mądrzy lub nie odniesiemy odpowiednich sukcesów. Obawa, że nie będziemy kochani, prowadzi do smutku. Lęk uniemożliwia nam cieszenie się pełnią życia. Paraliżuje nas i nie pozwala nam przeprowadzić pozytywnych zmian. To dlatego szczekamy na ludzi, zniechęcając ich do siebie. Ale na szczęście jest na to pewne antidotum. To wiara!
Jon Gordon
Kochała go. Ich nitki splotły się i poplątały(....)
Kochała go. Czułość jego gniewu, ciepło milczenia i troskliwość wymyślnej kary. Węzeł sprzeczności. Supeł nieporozumienia i błąd nieufności. To wszystko stanowiło wzór miłości, którą odnalazła.
Kochała go. dał jej miłość, tylko nie umiała jej dostrzec ani w zranionych słowach, ani w przykrytej plastrem milczenia rozpaczy.
Bandaż gniewu, antybiotyk ironii- nie pomogły na chorobę, która go dręczyła. To ona była tym tajemniczym wirusem, z którym jego system obronny nie umiał sobie poradzić.
Kochała go, zarażona tym samym bakcylem miłosnej gorączki.
Kochała go i wierzyła.
Joanna Łukowska
Ale ojczyzny nie można zepsuć. Jest ona w mojej głowie. I jest ona w mojej duszy. Tam, gdzie przeżyłem dzieciństwo i młodość i gdzie odkryłem po raz pierwszy świat, dorasta już trzecie pokolenie, tam przezywane są nowe dzieciństwa, tam mówi się innym językiem. Dzieciństwo i ojczyzna. I na tyle jestem wypędzonym (jak my wszyscy), na ile zostałem wypędzony z dzieciństwa i stałem się dorosłym.
Istnieje siła wspomnienia, które to, co minione, to co przeżyte, czyni bardziej rzeczywistym niż kiedykolwiek. Najprawdopodobniej trzeba prawdziwie odczuć stratę, trzeba z tego powodu odczuć cierpienie, aby zapomnieć o niej w trakcie przywoływania słów. Właściwie literackie prowincje są prowincjami straconymi, powiada Joseph Roth, który raz na zawsze utrwalił dla nas obraz znikających prowincji wschodnich dawnej k.u.k. monarchii austro-węgierskiej. I piękniej jeszcze powiedział Proust w powieści o poszukiwaniu straconego czasu: prawdziwe raje to raje utracone."
Wojciech Kunicki
Jon Gordon
Kochała go. Ich nitki splotły się i poplątały(....)
Kochała go. Czułość jego gniewu, ciepło milczenia i troskliwość wymyślnej kary. Węzeł sprzeczności. Supeł nieporozumienia i błąd nieufności. To wszystko stanowiło wzór miłości, którą odnalazła.
Kochała go. dał jej miłość, tylko nie umiała jej dostrzec ani w zranionych słowach, ani w przykrytej plastrem milczenia rozpaczy.
Bandaż gniewu, antybiotyk ironii- nie pomogły na chorobę, która go dręczyła. To ona była tym tajemniczym wirusem, z którym jego system obronny nie umiał sobie poradzić.
Kochała go, zarażona tym samym bakcylem miłosnej gorączki.
Kochała go i wierzyła.
Joanna Łukowska
Ale ojczyzny nie można zepsuć. Jest ona w mojej głowie. I jest ona w mojej duszy. Tam, gdzie przeżyłem dzieciństwo i młodość i gdzie odkryłem po raz pierwszy świat, dorasta już trzecie pokolenie, tam przezywane są nowe dzieciństwa, tam mówi się innym językiem. Dzieciństwo i ojczyzna. I na tyle jestem wypędzonym (jak my wszyscy), na ile zostałem wypędzony z dzieciństwa i stałem się dorosłym.
Istnieje siła wspomnienia, które to, co minione, to co przeżyte, czyni bardziej rzeczywistym niż kiedykolwiek. Najprawdopodobniej trzeba prawdziwie odczuć stratę, trzeba z tego powodu odczuć cierpienie, aby zapomnieć o niej w trakcie przywoływania słów. Właściwie literackie prowincje są prowincjami straconymi, powiada Joseph Roth, który raz na zawsze utrwalił dla nas obraz znikających prowincji wschodnich dawnej k.u.k. monarchii austro-węgierskiej. I piękniej jeszcze powiedział Proust w powieści o poszukiwaniu straconego czasu: prawdziwe raje to raje utracone."
Wojciech Kunicki