niechlujnie podzielonego świata. Co jest żeńskim odpowiednikiem słowa "męstwo"? "Żeństwo"? Jak nazwać w kobiecie tę cnotę, żeby nie przekreślić jej płci? Nie istnieje żeński odpowiednik słów "starzec" czy "mędrzec". Stara kobieta to staruszka lub starucha, jakby w starzeniu się kobiet nie było żadnej dostojności, żadnego patosu, jakby stara kobieta nie mogła być mądra. Co najwyżej można powiedzieć o niej "wiedźma" i zaznaczyć, że pochodzi od "wiedzieć". Ale i tak będzie to obraz złośliwej staruchy i obwisłych piersiach i brzuchu niezdolnym do rodzenia, istoty szalonej ze złości do świata, choć potężnej. Stary mężczyzna może być mądrym i dostojnym starcem, mędrcem. Żeby powiedzieć coś podobnego o kobiecie, trzeba kluczyć, omawiać, opisywać – stara, mądra kobieta. A i tak brzmi to na tyle podniośle, że staje się podejrzane.
Olga Tokarczuk
Chester stał jeszcze chwilę w bezruchu, wreszcie wzruszył ramionami i sięgnął po kilof.
- Oszalał. Ja też musiałem oszaleć. Co ja tutaj właściwie robię? - mamrotał pod nosem. - Mógłbym teraz siedzieć w domu... grać sobie na konsoli... byłoby mi ciepło i sucho... - Spojrzał na swe ubłocone i przemoczone ubranie. - Po prostu oszalałem - powtórzył i ruszył w głąb korytarza.
Roderick Gordon
- Jak pan myśli, panie pisarzu, jest Bóg czy go nie ma? Od dawna chciałem to od pana wiedzieć, ale zwrócić się z tym nie miałem odwagi.
Zadumał się pisarz Lubiński, wzrok od pofałdowanego brzucha Porowej podniósł ku wieczornemu niebu. Potem, gdy dym go owionął, rozkasłał się, aż wreszcie wstał z koca na bunkrze i chwiejąc się na nogach, obwieścił gromko:
- Nie wiem, czy jest Bóg na niebie. Ale że rządzi na ziemi Antychryst, to prawie pewne!
Zbigniew Nienacki
Wracając do moich rusycyzmów, chcę wyjaśnić, że nie są to – bynajmniej! – przejęzyczenia wynikające z długiego pobytu w strefie języka rosyjskiego, ani – tym bardziej! – wybraki mojej polszczyzny. Przeciwnie, wprowadzam je świadomie i konsekwentnie wszędzie tam, gdzie z różnych przyczyn wydają mi się niezbędne. Ideałem moim jest bowiem taki język, którego można by nie tłumaczyć z polskiego na rosyjski. I odwrotnie. (s.178)
Mariusz Wilk
Olga Tokarczuk
Chester stał jeszcze chwilę w bezruchu, wreszcie wzruszył ramionami i sięgnął po kilof.
- Oszalał. Ja też musiałem oszaleć. Co ja tutaj właściwie robię? - mamrotał pod nosem. - Mógłbym teraz siedzieć w domu... grać sobie na konsoli... byłoby mi ciepło i sucho... - Spojrzał na swe ubłocone i przemoczone ubranie. - Po prostu oszalałem - powtórzył i ruszył w głąb korytarza.
Roderick Gordon
- Jak pan myśli, panie pisarzu, jest Bóg czy go nie ma? Od dawna chciałem to od pana wiedzieć, ale zwrócić się z tym nie miałem odwagi.
Zadumał się pisarz Lubiński, wzrok od pofałdowanego brzucha Porowej podniósł ku wieczornemu niebu. Potem, gdy dym go owionął, rozkasłał się, aż wreszcie wstał z koca na bunkrze i chwiejąc się na nogach, obwieścił gromko:
- Nie wiem, czy jest Bóg na niebie. Ale że rządzi na ziemi Antychryst, to prawie pewne!
Zbigniew Nienacki
Wracając do moich rusycyzmów, chcę wyjaśnić, że nie są to – bynajmniej! – przejęzyczenia wynikające z długiego pobytu w strefie języka rosyjskiego, ani – tym bardziej! – wybraki mojej polszczyzny. Przeciwnie, wprowadzam je świadomie i konsekwentnie wszędzie tam, gdzie z różnych przyczyn wydają mi się niezbędne. Ideałem moim jest bowiem taki język, którego można by nie tłumaczyć z polskiego na rosyjski. I odwrotnie. (s.178)
Mariusz Wilk