wygląda masakry, czuwania, opłakiwania i funeberiów. A niech nas, kurwa, zabiją, żeby pamiętali! Jak już niczego nie potrafimy, to się rzucimy pod pociąg dziejów, żeby choć na moment stanął, aż nasze krwawe ścierwo wydostaną i dopiero ruszą. A niech nas spalą w piwnicach miasta, żeby smród wsiąkł w mury na wieli. I niech nas zapomną w kanałach, żebyśmy gnili i gnili i żeby potem musieli pić, pić i pić tę trupią wodę. Niech zapomną, ale tak, żeby pamiętali. Żeby pamiętali nadpsutych, nadjedzonych i zaschniętych. Żeby im rzygi podchodziły, gdy spróbują zapomnieć. Jakby Żydom zazdrościli ich ognia, bo zawsze zazdrościli wszystkiego. Niemcom mercedesa, Żydom pieniędzy i że są tacy sławni, bo sprytnie dali się spalić. Dlatego jeżdżę do Srebrenicy, żeby o tym wszystkim myśleć.
Andrzej Stasiuk
- O czym chciałeś wspomnieć?
- Nightshade posługiwał się czarną magią dla zysków - wyjaśnił Julian. Twarz miał spokojną, ale malowała się na niej odrobina żalu. - Dorabiał się szybko, bo dodawał do swojej pizzy proszków uzależniających.
- To... szczera prawda! - wyrwała się Emma, żeby nikt nie zauważył zdumienia, z jakim Arthur zamilkł. - W mieście jest mnóstwo ludzi tak uzależnionych, że zrobią wszystko byleby dostać więcej pizzy.
- Zniewolenie pizzą? - powiedział Jace. - To bez wątpien ia najdziwniejsze... - Urwał, kiedy Clary nadepnęła mu na stopę. - To brzmi poważnie. Wiadomo, uzależniające proszki demoniczne i tak dalej.
Cassandra Clare
Każdy z nas mieszka na oddzielnej wyspie; tylko że wyspy te położone są zbyt blisko siebie, byśmy mogli żyć na nich samotnie i beztrosko. Jeden może drugiemu przeszkadzać, albo straszyć, albo zarzucać włóczniami – i tylko pomóc nikt nikomu nie może. Z wyspy na wyspę dostać można się tylko w jeden sposób: ryzykując skok, który nie tylko dla nóg może okazać się niebezpieczny. Zaczyna się nieustanne skakanie w tę i we w tę z całą jego śmieszną przypadkowością; bo zdarza się, że dwoje skacze ku sobie jednocześnie, tak, że zbliżają się do siebie tylko w powietrzu, na chwilę, a gdy wyczerpani opadają na ziemię, są sobie równie dalecy jak przedtem. Nie ma w tym ostatecznie nic dziwnego; bo mosty, po których kroczy się pięknie i uroczyście ku sobie, istnieją rzeczywiście nie w nas, lecz za nami
Rainer Maria Rilke
Andrzej Stasiuk
- O czym chciałeś wspomnieć?
- Nightshade posługiwał się czarną magią dla zysków - wyjaśnił Julian. Twarz miał spokojną, ale malowała się na niej odrobina żalu. - Dorabiał się szybko, bo dodawał do swojej pizzy proszków uzależniających.
- To... szczera prawda! - wyrwała się Emma, żeby nikt nie zauważył zdumienia, z jakim Arthur zamilkł. - W mieście jest mnóstwo ludzi tak uzależnionych, że zrobią wszystko byleby dostać więcej pizzy.
- Zniewolenie pizzą? - powiedział Jace. - To bez wątpien ia najdziwniejsze... - Urwał, kiedy Clary nadepnęła mu na stopę. - To brzmi poważnie. Wiadomo, uzależniające proszki demoniczne i tak dalej.
Cassandra Clare
Każdy z nas mieszka na oddzielnej wyspie; tylko że wyspy te położone są zbyt blisko siebie, byśmy mogli żyć na nich samotnie i beztrosko. Jeden może drugiemu przeszkadzać, albo straszyć, albo zarzucać włóczniami – i tylko pomóc nikt nikomu nie może. Z wyspy na wyspę dostać można się tylko w jeden sposób: ryzykując skok, który nie tylko dla nóg może okazać się niebezpieczny. Zaczyna się nieustanne skakanie w tę i we w tę z całą jego śmieszną przypadkowością; bo zdarza się, że dwoje skacze ku sobie jednocześnie, tak, że zbliżają się do siebie tylko w powietrzu, na chwilę, a gdy wyczerpani opadają na ziemię, są sobie równie dalecy jak przedtem. Nie ma w tym ostatecznie nic dziwnego; bo mosty, po których kroczy się pięknie i uroczyście ku sobie, istnieją rzeczywiście nie w nas, lecz za nami
Rainer Maria Rilke