na sprzecznościach, nie traktowali stron dodatnich i ujemnych jako aspektów tej samej całości. Paradoksy ich raczej niepokoiły niż bawiły. Nie byli ludźmi, których by obchodziły momenty egzystencjalne, interesowały ich przede wszystkim pozytywne, wszystko wyjaśniające teorie, pilnie studiowane i gorliwie stosowane w praktyce. Oddawali się budowaniu, zapewne, my zaś oddajemy się od tak dawna burzeniu,że budowanie wydaje się teraz działalnością równie efemeryczną, jak puszczanie baniek mydlanych.
John Fowles
Pauline delikatnie poklepała dłoń Willa.
- Jak mówię, nie zważaj na niego. Później z nim porozmawiam - dodała złowrogo. Will posłał spojrzenie w kierunku swojego starego mentora i zobaczył coś, co go zaskoczyło. Coś, czego nigdy dotąd nie widział.
Uśmiech zniknął. Halt się bał.
John Flanagan
Tak naprawdę, Justino, nie zadzwoniłem do ciebie, by porozmawiać o tym, jakim to jestem obrzydliwym, nieumarłym mordercą... A tak, zdegradowanym skurwielem również. Czyż wspominałem już, że moja matka była kurwą? Nie? Och, cholera, tak naprawdę, to pochodzę z długiej linii prostytutek...(...)...zadzwoniłem, by przekazać ci wspaniałe wieści. Poprosiłem twoją córkę o rękę, a ona mnie przyjęła. Gratulacje! Teraz oficjalnie zostanę twoim zięciem. Chcesz, żebym od razu zaczął mówić ci "mamo", czy mam zaczekać z tym aż do ślubu?
Jeaniene Frost
Wkładasz lekką sukienkę i choć wiesz, że rozpoczynający się dzień nic wyjątkowego nie przyniesie, że będzie podobny do innych dni otwierających się jak przysłona w aparacie fotograficznym, by ukazać nowy i jasny pejzaż, a zamykających jak wszystkie inne w morku niespełnionych obietnic, mimowolnie odczuwasz jakby bezwiedną świeżość, jakby ciche zespolenie z miastem, które już tętni życiem, i pragnienie bycia szczęśliwą niemal zagłusza świadomość ciążących nad tobą klątw.
Sebastien Ortiz
John Fowles
Pauline delikatnie poklepała dłoń Willa.
- Jak mówię, nie zważaj na niego. Później z nim porozmawiam - dodała złowrogo. Will posłał spojrzenie w kierunku swojego starego mentora i zobaczył coś, co go zaskoczyło. Coś, czego nigdy dotąd nie widział.
Uśmiech zniknął. Halt się bał.
John Flanagan
Tak naprawdę, Justino, nie zadzwoniłem do ciebie, by porozmawiać o tym, jakim to jestem obrzydliwym, nieumarłym mordercą... A tak, zdegradowanym skurwielem również. Czyż wspominałem już, że moja matka była kurwą? Nie? Och, cholera, tak naprawdę, to pochodzę z długiej linii prostytutek...(...)...zadzwoniłem, by przekazać ci wspaniałe wieści. Poprosiłem twoją córkę o rękę, a ona mnie przyjęła. Gratulacje! Teraz oficjalnie zostanę twoim zięciem. Chcesz, żebym od razu zaczął mówić ci "mamo", czy mam zaczekać z tym aż do ślubu?
Jeaniene Frost
Wkładasz lekką sukienkę i choć wiesz, że rozpoczynający się dzień nic wyjątkowego nie przyniesie, że będzie podobny do innych dni otwierających się jak przysłona w aparacie fotograficznym, by ukazać nowy i jasny pejzaż, a zamykających jak wszystkie inne w morku niespełnionych obietnic, mimowolnie odczuwasz jakby bezwiedną świeżość, jakby ciche zespolenie z miastem, które już tętni życiem, i pragnienie bycia szczęśliwą niemal zagłusza świadomość ciążących nad tobą klątw.
Sebastien Ortiz