opamiętania w swoich rezerwatach: miastach i wygodnych mieszkaniach, gdzie jest gaz, woda i światło. A gdy je opuszczamy, jesteśmy bezbronni i zdychamy z byle powodu, ku szczeremu zaskoczeniu niszczonej przez nas przyrody. Bezmyślni niewolnicy w klatce cywilizacji! To wszystko nie ma sensu. Nasze życie także. Czym niby jesteśmy? Czym!? Kosmos jest martwy, jesteśmy jakąś pomyłką, zwykłym pyłem. Ale niedługo znikniemy. Będzie czystka. Ziemia umrze, zeżre ją po trzykroć przeklęte Słońce. Olbrzym zabójca spali wszystkich żywcem. Lecz ja już tego nie zobaczę. Nie, dziękuję, nie jestem zainteresowany. Niech to sobie oglądają idioci, którzy myślą, że są królami życia. Niech zobaczą śmierć swoich dzieci i upadek mocarstw. Mnie już tu nie będzie!
Dmitrij Strelnikoff
We śnie szedłem brzegiem morza
z Panem, oglądając na ekranie nieba
Całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni
Zostawały na piasku dwa ślady – mój i Pana
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad,
Odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.
I rzekłem:
,, Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą,
Przyrzekłeś być zawsze ze mną;
Czemu zatem zostawiłeś mnie samego
Wtedy, gdy mi było tak ciężko?”.
Odrzekł Pan:
,, Wiesz synu, że cię kocham
I nigdy cię nie opuściłem.
Te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad,
Niosłem cię na swoich ramionach”.
Justyna Bigos
- Aha. Jak myślisz, czy w lesie można znaleźć coś do jedzenia?
- Tak - stwierdził z goryczą mag. - Nas.
- Mam trochę żołędzi, gdybyście mieli ochotę - zaproponowało uprzejmie drzewo.
Przez chwilę siedzieli w wilgotnym milczeniu.
- Rincewind, drzewo powiedziało...
- Drzewa nie mówią - warknął Rincewind. - To ważne, żeby o tym nie zapominać.
- Przecież sam słyszałeś... Rincewind westchnął.
- Posłuchaj - zaczął. - Cała rzecz sprowadza się do podstaw biologii. Jeśli chcesz mówić, musisz posiadać odpowiednie wyposażenie, takie jak płuca, wargi i...
- Struny głosowe - podpowiedziało drzewo.
- No właśnie - zgodził się mag. A potem zamknął usta i posępnie zapatrzył się w deszcz.
Terry Pratchett
Dmitrij Strelnikoff
We śnie szedłem brzegiem morza
z Panem, oglądając na ekranie nieba
Całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni
Zostawały na piasku dwa ślady – mój i Pana
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad,
Odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.
I rzekłem:
,, Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą,
Przyrzekłeś być zawsze ze mną;
Czemu zatem zostawiłeś mnie samego
Wtedy, gdy mi było tak ciężko?”.
Odrzekł Pan:
,, Wiesz synu, że cię kocham
I nigdy cię nie opuściłem.
Te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad,
Niosłem cię na swoich ramionach”.
Justyna Bigos
- Aha. Jak myślisz, czy w lesie można znaleźć coś do jedzenia?
- Tak - stwierdził z goryczą mag. - Nas.
- Mam trochę żołędzi, gdybyście mieli ochotę - zaproponowało uprzejmie drzewo.
Przez chwilę siedzieli w wilgotnym milczeniu.
- Rincewind, drzewo powiedziało...
- Drzewa nie mówią - warknął Rincewind. - To ważne, żeby o tym nie zapominać.
- Przecież sam słyszałeś... Rincewind westchnął.
- Posłuchaj - zaczął. - Cała rzecz sprowadza się do podstaw biologii. Jeśli chcesz mówić, musisz posiadać odpowiednie wyposażenie, takie jak płuca, wargi i...
- Struny głosowe - podpowiedziało drzewo.
- No właśnie - zgodził się mag. A potem zamknął usta i posępnie zapatrzył się w deszcz.
Terry Pratchett