ducha, duch uciskał ciało i każda najdrobniejsza fibra kurczyła się w oczekiwaniu, że nic się nie stanie, nic się nie odmieni, nic nigdy nie nastąpi i cokolwiek by się przedsięwzięło, nie pocznie się nic i nic. Był to lęk nieistnienia, strach niebytu, niepokój nieżycia, obawa nie-rzeczywistości, krzyk biologiczny wszystkich komórek moich wobec wewnętrznego rozdarcia, rozproszenia i rozproszkowania. Lęk nieprzyzwoitej drobnostkowości i małostkowości, popłoch dekoncentracji, panika na tle ułamka, strach przed gwałtem, który miałem w sobie, i przed tym, który zagrażał od zewnątrz – a co najważniejsza, ciągle mi towarzyszyło, ani na krok nie odstępując, coś, co bym mógł nazwać samopoczuciem wewnętrznego, między cząsteczkowego przedrzeźniania i szyderstwa, wsobnego prześmiechu rozwydrzonych części mego ciała i analogicznych części mego ducha.
Witold Gombrowicz
-- Nie boi się pan tego zwierzaka - posumował krótko - tego tygrysa. Ale to jest przecież czarna pantera.
-- Tak, wiem - zgodził się Tracy - ale zarazem mój tygrys.
-- A wiec nazywa pan to zwierze tygrysem ?
-- Tak choć wiem, że jest czarną panterą - odrzekł Tracy - lecz dla mnie to był zawsze tygrys.
-- Pański tygrys ?
-- Tak.
-- I pan się go nie boi ?
-- Nie.
-- Ludzie boją się tygrysów.
-- Ludzie boją się wielu rzeczy.
William Saroyan
Każdy zbłąkany, wyróżniający się nasz atom zasługuje, by być hołubiony i pielęgnowany w skryciu przed pazurami zazdrosnego świata. Bowiem to jest właściwy budulec naszego serca, który potrzebuje ciepłego brzmienia fletu o poranku, przytulonego kocyka z mżawki barwnej i estetycznego muśnięcia, nawet w takie paskudne dni jak dziś, gdy deszcz i szaruga pragną wypłukać z człowieka całą motywację.
Tomasz Kowalczyk
- Oni czasami tak robią - dodał Fosco. - Ludzie. Patrzą na świat i dochodzą do wniosku, że nie chcą już żyć.
- Przecież żyć i chcieć żyć to jedno i to samo - zaprotestował Wieloryb.
- Nie - odparł Fosco. - U ludzi jest inaczej.
- Niezbyt to mądre - mruknął Wieloryb.
- Nie? - spytał Fosco. Oczy pojaśniały mu tak bardzo, że miał w nich chyba robaczki świętojańskie. - A skąd wiesz? Żyję na tym świecie od kilkunastu lat i jeśli czegoś się przez ten czas nauczyłem, to tego, że niełatwo jest powiedzieć, co jest mądre, a co nie.
Leonie Swann
Witold Gombrowicz
-- Nie boi się pan tego zwierzaka - posumował krótko - tego tygrysa. Ale to jest przecież czarna pantera.
-- Tak, wiem - zgodził się Tracy - ale zarazem mój tygrys.
-- A wiec nazywa pan to zwierze tygrysem ?
-- Tak choć wiem, że jest czarną panterą - odrzekł Tracy - lecz dla mnie to był zawsze tygrys.
-- Pański tygrys ?
-- Tak.
-- I pan się go nie boi ?
-- Nie.
-- Ludzie boją się tygrysów.
-- Ludzie boją się wielu rzeczy.
William Saroyan
Każdy zbłąkany, wyróżniający się nasz atom zasługuje, by być hołubiony i pielęgnowany w skryciu przed pazurami zazdrosnego świata. Bowiem to jest właściwy budulec naszego serca, który potrzebuje ciepłego brzmienia fletu o poranku, przytulonego kocyka z mżawki barwnej i estetycznego muśnięcia, nawet w takie paskudne dni jak dziś, gdy deszcz i szaruga pragną wypłukać z człowieka całą motywację.
Tomasz Kowalczyk
- Oni czasami tak robią - dodał Fosco. - Ludzie. Patrzą na świat i dochodzą do wniosku, że nie chcą już żyć.
- Przecież żyć i chcieć żyć to jedno i to samo - zaprotestował Wieloryb.
- Nie - odparł Fosco. - U ludzi jest inaczej.
- Niezbyt to mądre - mruknął Wieloryb.
- Nie? - spytał Fosco. Oczy pojaśniały mu tak bardzo, że miał w nich chyba robaczki świętojańskie. - A skąd wiesz? Żyję na tym świecie od kilkunastu lat i jeśli czegoś się przez ten czas nauczyłem, to tego, że niełatwo jest powiedzieć, co jest mądre, a co nie.
Leonie Swann