posłuszny bezpośredniemu rozkazowi swojego pana, Syriusza. Przekazał jednak Narcyzie informacje, które dla Voldemorta okazały się bardzo cenne, ale Syriuszowi wydały się banalne i nie zabronił skrzatowi ich ujawniać. - Na przykład? - Na przykład to, że osobą, na której Syriuszowi najbardziej zależy, jesteś ty - powiedział cicho Dumbledore. - Albo to, że Syriusz jest dla ciebie i ojcem, i bratem. Voldemort oczywiście wiedział, że Syriusz jest w Zakonie, i że ty wiesz, gdzie on jest, ale informacje od Stworka pozwoliły mu zrozumieć, że jedyną osobą, którą będziesz chciał uratować bez względu na wszystko, jest Syriusz Black.
Joanne Kathleen Rowling
Tej nocy śnił, że jest najmniejszym morskim żyjątkiem, skulonym w najmniejszej z muszelek na rozległe plaży, oświetlonej blaskiem księżyca. Czuł pod sobą dotyk piasku, a w ustach smak soli. Słyszał odgłosy wolnych, nieustających konwulsji oceanu, przemieniających skały w głazy, głazy w kamyki, kamyki w pył, dzień za dniem, rok po roku, nawet kiedy nie było nikogo, kto mógłby być tego świadkiem. Odczuwał ogromne przerażenie istoty małej i bezbronnej.
Graham Masterton
(...) a ja znów przeżywam fiknięcie serca. Nie jestem w stanie nad tym zapanować, to dreszcz oczekiwania, którego nie potrafię powstrzymać.
A kiedy lekcje dobiegają końca i nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, czuję się nieco zawiedziony. To coś, jak o dwudziestej trzeciej w dniu urodzin dociera do ciebie, że nikt jednak nie urządzi ci przyjęcia-niespodzianki.
Becky Albertalli
Panowało przekonanie, że miarą porządności porządnego narodu jest skolonizowanie kogoś. Wszystko jedno w sumie, kogo. Kogoś. Okazać się na tyle cywilizowanymi, żeby swoją cywilizacją pobłogosławić jakiegoś biedaczynę, który jej nie zaznał. Nauczyć, dać lepsze życie. Dać światło, bo ten, który niesie światło, czuje się jak Bóg. A najlepiej to światło zanieść komuś w tropikach, wtedy do czucia się jak Bóg dochodzi jeszcze egzotyczna, seksowna przygoda.
[Ziemowit Szczerek: Polskie kolonie zamorskie, s.59].
Józef Tischner
Joanne Kathleen Rowling
Tej nocy śnił, że jest najmniejszym morskim żyjątkiem, skulonym w najmniejszej z muszelek na rozległe plaży, oświetlonej blaskiem księżyca. Czuł pod sobą dotyk piasku, a w ustach smak soli. Słyszał odgłosy wolnych, nieustających konwulsji oceanu, przemieniających skały w głazy, głazy w kamyki, kamyki w pył, dzień za dniem, rok po roku, nawet kiedy nie było nikogo, kto mógłby być tego świadkiem. Odczuwał ogromne przerażenie istoty małej i bezbronnej.
Graham Masterton
(...) a ja znów przeżywam fiknięcie serca. Nie jestem w stanie nad tym zapanować, to dreszcz oczekiwania, którego nie potrafię powstrzymać.
A kiedy lekcje dobiegają końca i nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, czuję się nieco zawiedziony. To coś, jak o dwudziestej trzeciej w dniu urodzin dociera do ciebie, że nikt jednak nie urządzi ci przyjęcia-niespodzianki.
Becky Albertalli
Panowało przekonanie, że miarą porządności porządnego narodu jest skolonizowanie kogoś. Wszystko jedno w sumie, kogo. Kogoś. Okazać się na tyle cywilizowanymi, żeby swoją cywilizacją pobłogosławić jakiegoś biedaczynę, który jej nie zaznał. Nauczyć, dać lepsze życie. Dać światło, bo ten, który niesie światło, czuje się jak Bóg. A najlepiej to światło zanieść komuś w tropikach, wtedy do czucia się jak Bóg dochodzi jeszcze egzotyczna, seksowna przygoda.
[Ziemowit Szczerek: Polskie kolonie zamorskie, s.59].
Józef Tischner